Wypadek polskiego autokaru w Chorwacji. Uczestnicy opowiadają o swoich doświadczeniach

OPRAC.:
Małgorzata Puzyr
Małgorzata Puzyr
Relacje pasażerów, którzy przeżyli wypadek polskiego autokaru w Chorwacji, są przerażające
Relacje pasażerów, którzy przeżyli wypadek polskiego autokaru w Chorwacji, są przerażające Fot. PAP/EPA/IVAN AGNEZOVIC
W rozmowie z Polsat News dwóch uczestników wypadku polskiego autokaru w Chorwacji opowiedziało, jak zdarzenie wyglądało z ich perspektywy. – Z prędkością 100 km/h, bez hamowania, uderzyliśmy w ten betonowy bok rowu – mówi ks. Rafał Działak z parafii w Koninie. – To było straszne. Człowiek nigdy nie widział czegoś takiego – relacjonuje pasażer Paweł Drozdowski.

O godz. 10 z Wojskowego Lotniska na Okęciu wystartował samolot do Zagrzebia. Stamtąd odbierze część osób poszkodowanych w wypadku w Chorwacji. Po południu powinien być w Polsce. Jedną z osób, które wrócą dziś do kraju, jest ks. Rafał Działak z parafii w Koninie, który ma złamaną kość krzyżową. W rozmowie z dziennikarką Polsat News Magdaleną Pernet relacjonował, jak zdarzenie przebiegało z jego perspektywy.

„To było przerażające”

– Autokar bez żadnego gwałtownego ruchu zjechał na prawą stronę. Ja, siedząc w przedostatnim rzędzie, byłem przerażony, że wjeżdżamy w pole. Nie widziałem, że w poprzek jest wybetonowany rów. Z prędkością 100 km/h na godzinę, bez hamowania, uderzyliśmy w ten betonowy bok rowu. Byłem gdzieś w dziurze, przygnieciony przez innego człowieka. On się wydostał i ja wtedy też się wydostałem. Zobaczyłem, że cały autokar jest zmasakrowany, wszyscy są pościskani, wszystkie fotele są praktycznie powyrywane, oprócz ostatniego rzędu. To było przerażające – mówi.

Ksiądz zdążył udzielić rozgrzeszenia osobom umierającym, pomagał również udzielić pomocy osobom przygniecionym przez boczne drzwi. – To było przedziwne, bo oni siedzieli w trzecim rzędzie od końca, a przesunęło ich o kilka metrów. Jak to się stało, to jest niepojęte – wspomina.

„Miałem całą twarz we krwi, było pełno krwi i szkła”

Z Polsat News rozmawiał również inny uczestnik wypadku, Paweł Drozdowski

– Moja noga była tak złamana, że wisiała tylko na skórze. W sobotę miałem operację. Boli coraz mniej, jestem na środkach przeciwbólowych. Mam również połamane żebra – mówi. – Pamiętam tylko, że pomyślałem, że kierowca złapał gumę. Słyszałem stuki. Autobus nagle się zatrzymał, a ja wyleciałem. Po chwili obudziłem się i popatrzyłem co się dzieje. To było niesamowite. Ruszyłem się, wyciągnąłem jedną nogę, ale drugiej nie mogłem. Byłem jakieś trzy metry przed autobusem – relacjonuje.

Jak wspomina, na miejscu pojawiały się kolejno służby drogowe, karetki i straż pożarna. – To było straszne. Człowiek nigdy nie widział czegoś takiego. Przeżyć coś takiego i wylecieć przez szybę... Miałem całą twarz we krwi, było pełno krwi i szkła – mówił.

– Tam były straszne jęki. Wszyscy przygnieceni przez fotele. Nie wszystkich dało się wyciągnąć, trzeba było rozcinać wrak – dodaje.

mac

od 7 lat
Wideo

Jak głosujemy w II turze wyborów samorządowych

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Wypadek polskiego autokaru w Chorwacji. Uczestnicy opowiadają o swoich doświadczeniach - Portal i.pl

Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska