Obiekt ledwo widać, bo choć stoi tuż przy polnej drodze, to jest obrośnięty drzewkami i krzakami.
Trafić w to miejsce też nie jest łatwo: w pobliżu jest tylko jedna posesja, sto metrów dalej kończy się już gmina Lewin Brzeski i zaczyna powiat opolski.
Ostatnio budynek służył za tuczarnię kaczek i gęsi, ale opuszczony, systematycznie popadał w ruinę.
To właśnie tu w poniedziałek rano dotarli dwaj mężczyźni.
- Jeden ma 34 lata. Trafił do szpitala i pozostanie tam na obserwacji. Drugi z mężczyzn - 32-latek - ma złamany kręgosłup w dwóch miejscach, złamaną rękę i zmiażdżoną stopę - mówi sierżant Patrycja Kaszuba z Komendy Powiatowej Policji w Brzegu.
Policjanci ustalili, że mężczyźni pochodzą z Tarnowskich Gór.
Mieli ze sobą butlę i palnik, za pomocą którego zaczęli wycinać metalowe słupy podtrzymujące dach starej obory. To już ostatnie elementy, które można sprzedać, bowiem cały budynek jest kompletnie wypatroszony ze wszystkiego, co ma jakąkolwiek wartość.
O tym, że poszło coś nie tak strażacy dowiedzieli się o 10.46. Kiedy dotarli na miejsce, zastali dwóch mężczyzn, na których zawalił się dach i część ścian.
Jeden był nieprzytomny i to właśnie jego zabrało lotnicze pogotowie ratunkowe. Strażacy musieli błyskawicznie przygotować lądowisko dla helikoptera. Drugi poszkodowany odjechał do szpitala karetką.
Jak udało nam się dowiedzieć w Urzędzie Miasta w Lewinie Brzeskim, budynek należy do małżeństwa, które ma adres zamieszkania w Gryfowie Śląskim.
- Ale nikt nie odbiera korespondencji kierowanej pod ten adres - mówi Dariusz Struski, wiceburmistrz Lewina Brzeskiego.
Nieoficjalnie dowiedzieliśmy, że małżeństwo miało wcześniej firmę w Opolu, jednak interesy nie poszły dobrze i właściciele opuścili Opolszczyznę. Zostawiając między innymi ruinę w Golczowicach.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?