Cały piątek minął im jednak w wielkich nerwach w miarę nadchodzących od pracodawcy sprzecznych informacji o losie ich pieniędzy. Jeszcze poprzedniego dnia, późnym popołudniem, z Katowic - gdzie mieści się spółka Aniemed Holding, której częścią jest NZOZ Aniemed Cetrum Medyczne "Na Wyspie" - przyszedł faks informujący, że jest polecenie wypłaty pracownikom etatowym połowy pensji za październik. Zainteresowani dowiedzieli się o tym w piątek rano po przyjściu do pracy.
- Nie bardzo nam się to podobało, bo pracodawca zalega nam też z majową wypłatą, a od sierpnia nie płaci pracownikom kontraktowym i tym na umowę-zlecenie, ale ostatecznie pogodziliśmy się z faktem - mówi jedna z pielęgniarek.
Ku zdziwieniu wszystkich, niebawem przyszedł kolejny faks, tym razem informujący, że prezes kazał wypłacić etatowcom całą październikową pensję. Radość jednak była krótka. Pracownica księgowości, która poszła do banku, wróciła z hiobową wieścią, że na koncie NZOZ nie ma pieniędzy nawet na połowę wypłaty. - Dzwoniliśmy do Katowic, prezes powiedział, że robi przelew i kazał czekać do piętnastej - mówi jedna z pracownic.
"NTO" postanowiła sprawdzić wiadomość u źródła. Okazało się, że prezes wyjechał do Poznania. Sekretariat łączył z "panią dyrektor".
- Pieniądze poszły na konto. Wiem, że prezes dał taką dyspozycję głównej księgowej - zapewniła nas Agata Ozimkiewicz.
Pytana o szczegóły, odmówiła odpowiedzi, tłumacząc, że "ona tu nie pracuje". Po namowach przedstawiła się z funkcji - jako dyrektor ds. inwestycji i konsultingu MCCA Corporation SA, firmy zajmującej się restrukturyzacją Aniemed Holding.
- Czy pani wie, na czym polega proces restrukturyzacji? Przekształcenie ze starej filozofii na nową jest zawsze trudne. Dlaczego o tym nie piszecie, tylko o jakichś marginalnych sprawach? - dziwiła się pani dyrektor.
Przed godziną piętnastą udało nam się dodzwonić do samego prezesa.
- Wysłałem przelew na sto procent wypłaty - zapewnił "NTO" Aniefiok Ntuk, prezes Aniemed Holding.
Bank w Opolu potwierdził przelanie pieniędzy na konta pracowników przychodni o godz. 16.20.
To jednak nie uspokoiło nastrojów. Pracowników przychodni najbardziej gnębi sprawa niepłaconych od maja składek na ZUS. Najgorsze jest to, że NZOZ Aniemed Centrum Medyczne "Na Wyspie" w ogóle w ZUS nie figuruje. Została do niego zgłoszona tylko firma matka Aniemed Holding, która przejęła pracowników przychodni. Pisaliśmy o tym w piątkowym numerze "NTO".
- To tak, jakbyśmy pracowali na czarno - mówi Małgorzata Łuszczyńska-Ostrowska, kierownik przychodni do spraw medycznych.
- Pracownicy przychodni są zarejestrowani zgodnie z prawem - ucina krótko dyrektor Ozimkiewicz i więcej nic nie wie, bo przecież "ona tu nie pracuje".
Prezes Aniefiok Ntuk twierdzi, że pracownicy są zarejestrowani w ZUS, ale składki nie są odprowadzane, bo przychodnia ma za małe obroty i za duże koszty.
- Nie ma przychodu, nie ma "zusa" - powiedział "NTO" prezes Ntuk.
Jego zdaniem pracownicy wyrabiają tylko 40 proc. limitu wyznaczonego przez NFZ. - Skąd mam wziąć na składki? - pyta.
Pracownicy przychodni uważają, że zarzut jest nieprawdziwy.
- Do lekarzy specjalistów mamy pacjentów zarejestrowanych aż do końca listopada, więc jak można mówić, że nie wyrabiamy limitów? Nie dość, że wyrabiamy, to jeszcze nasi lekarze kontraktowi robią to za darmo, bo nie mają sumienia, by zostawić pacjentów na lodzie - twierdzi kierowniczka przychodni.
Prezes Ntuk nie chciał kontynuować rozmowy z "NTO", twierdząc, że o przychodni "piszemy bzdury". - Jak będziecie dalej tak pisać, to ogłoszę upadłość - postraszył i zagroził "NTO" sądem.
Sprawiedliwości pierwsi postanowili jednak szukać pracownicy NZOZ Aniemed Centrum Medyczne i wczoraj złożyli w Prokuraturze Rejonowej w Opolu zawiadomienie o popełnieniu przestępstwa przez ich pracodawcę. Napisali, że "pracodawca nie wywiązał się z podstawowego obowiązku, jakim jest zgłoszenie pracowników do ubezpieczenia" i że "od 1 maja 2003 roku nie odprowadza składek na ubezpieczenie społeczne".
- Obiecywano nam złote góry, szkolenia za granicą, remont, zakupy supernowoczesnego sprzętu - mówi jednak z pielęgniarek. - Mieliśmy być najlepszą przychodnią w mieście i nic z tego nie wyszło. Czujemy się oszukani i to samo mówią nasi pacjenci.
Pracownicy NZOZ "Na Wyspie" boją się o swoją przyszłość. O swojej firmie niewiele wiedzą, w Opolu nie ma kadr, jest tylko szczątkowa księgowość. Dyrektor podobno już nie jest dyrektorem. - Nie wiemy, na czym stoimy - mówią. Boją się, że prezesowi chodzi tylko o przejęcie budynku i że od nowego roku przychodni może już nie być.
- A dlaczego miałoby nie być?! - denerwuje się prezes Ntuk. - Tyle jest zakładów, a wy przyczepiliście się do jednej przychodni - ma pretensje do "NTO". - Ja mogę postawić przychodnię na nogi. Poradzimy sobie z tym problemem, ale dajcie nam spokój! - zażądał.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?