Spis treści
Wyprzedaż na giełdach
– W pierwszej części sierpnia na globalnych parkietach akcji rozkręciła się gwałtowna wyprzedaż, koncentrująca się na spółkach technologicznych. Inwestorzy obawiają się o koszty związane z rozwojem sztucznej inteligencji, a po fatalnych danych z rynku pracy USA drżą przed recesją – wskazuje w przesłanym nam komentarzu Bartosz Sawicki, analityk cinkciarz.pl.
Maksymilian Kuch, analityk XTB w komentarzu dla Strefy Biznesu przypomina, że niecały miesiąc temu Bank Japonii dokonał kolejnych interwencji walutowych w celu umocnienia jena japońskiego, wzmacniając swój jastrzębi przekaz podwyżką stóp procentowych w zeszłym tygodniu. – Jest to sygnał dla spekulantów, że reżim darmowego pieniądza się skończył, co będzie miało przełożenie na zyski z carry trade. Umocnienie się japońskiej waluty wymazało wielu funduszom stosującym tę strategię zyski i doprowadziło do wyprzedaży aktywów – tłumaczy.
– Szukając bezpiecznej przystani, uczestnicy rynku wybrali amerykańskie obligacje, których rentowność na całej krzywej spadła. Największy popyt był na krótkim końcu, gdzie rentowności 2-letnich obligacji spadły aż o 60 punktów bazowych. Kolejnymi bezpiecznymi przystaniami są złoto i frank szwajcarski. Szwajcarska waluta umocniła się w relacji do polskiej o ponad 5 proc., z poziomu 4,37 CHF/PLN do 4,61 CHF/PLN, zyskując podobnie w relacji do amerykańskiej waluty. Tak duży ruch na walucie doprowadził do głosów największych eksporterów szwajcarskich, którzy próbują przekonać bank centralny do pomocy w zatrzymaniu aprecjacji, w celu utrzymania konkurencyjności gospodarki – dodaje.
Jak podkreśla Sawicki, zapanował strach, że tegoroczne opóźnienie obniżek stóp proc., ze względu na serię zbyt silnych wzrostów inflacji bazowej, popchnie gospodarkę ku recesji. Analityk przyznaje, że rynek zaczął wręcz obstawiać, że Fed może spanikować i ściąć stopy procentowe z najwyższego od przeszło dwóch dekad poziomu nie we wrześniu, jak powszechnie oczekiwano, ale w trybie ratunkowym, pomiędzy zaplanowanymi posiedzeniami. – Dodatkowym powodem do zmartwień jest groźba eskalacji konfliktu na Bliskim Wschodzie, a niepewność podsyca niejasny układ sił na amerykańskiej scenie politycznej – dodaje.
– Najważniejszy indeks grupujący amerykańskie spółki technologiczne Nasdaq 100 runął maksymalnie o niemal 16 proc. od lipcowych szczytów wszech czasów. Odbicie jest niepewne i chimeryczne, w środę Wall Street kończyło sesję pod kreską pomimo początkowej, obiecującej zwyżki. Utrzymuje się chaos, rynki po krachu są rozchwiane i niestabilne – wyjaśnia.
– Poza szukaniem safe haven, umocnienia można szukać w porównaniu krzywych rentowności dla tych państw. Polska krzywa spadła mocniej niż amerykańska, co związane jest ze znacznym zwiększeniem oczekiwań inwestorów i spekulantów co do szybszych obniżek stóp niż zakładano. Uczestnicy rynku zakładają, że FED obniży stopy więcej niż cztery razy, a EBC ponad trzy razy, każda obniżka to 25 punktów bazowych. Szwajcarska krzywa dla porównania spadła jedynie o 20 punktów bazowych, a rynek wycenia nieco ponad jedną obniżkę do końca roku. Poszukiwanie bezpieczeństwa i spadające rentowności w połączeniu z niepewnością na rynku akcji wpłynęły na umocnienie franka szwajcarskiego – wskazuje Kuch.
Jak zareagowały waluty?
Sawicki podkreśla, że potężna wyprzedaż na światowych giełdach akcji popchnęła inwestorów do bezpiecznych walut, których umocnienie przybierało lawinowy charakter. – Frank w relacji do euro był w poniedziałek najsilniejszy od feralnego stycznia 2015 r. – podaje.
– W skrajnie niekorzystnym otoczeniu złoty na tle większości ryzykownych walut radzi sobie relatywnie dobrze. EUR/PLN pozostaje na nieco podwyższonych pułapach, ale nie przebił jak dotąd kluczowej strefy 4,32-4,33 zł. Okolice te wyznaczają kluczową barierę na drodze euro do czerwcowego maksimum 4,38 zł. Kurs europejskiej waluty jedynie o jeden grosz przekracza średni poziom notowany w tym roku, a od czteroletnich minimów odbiega o nie więcej niż 2 proc. W tym świetle zdecydowanie nie można mówić o panice na rynku złotego – tłumaczy.
Jednocześnie zwraca uwagę, że mimo to frank przez moment kosztował w poniedziałek 4,68 zł, czyli najwięcej od stycznia. – Zwyżka ta była motywowana strachem i renomą CHF jako bezpiecznej przystani, nie wynika ze zmiany fundamentów, które dla szwajcarskiej waluty są niekorzystne. Gdy rynkowe napięcia zaczęły przygasać, notowania franka spadły o około 10 groszy. Niepewność i atmosfera wyczekiwania na rozwój sytuacji sprawia, że CHF/PLN przywarł do 4,60 – tłumaczy.
Jak prognozuje, w momencie, w którym czynniki ryzyka zaczną przygasać, a apetyt na przecenione waluty i aktywa rynków wschodzących okrzepnie, złoty powinien zyskiwać. Fintech Cinkciarz.pl prognozuje, że kurs euro zakończy kwartał przy 4,28 zł, a rok w okolicy 4,25 zł. CHF również powinien powracać na ścieżkę stopniowego osłabiania w relacji do głównych walut.
– Notowania EUR/CHF są obecnie przy 0,94, czyli 6,5 proc. poniżej 1,0. Biorąc pod uwagę dystans, na jaki kurs euro w relacji do franka oddalił się od parytetu, perspektywa zrównania się obu walut wartością przekładająca się na spadek CHF/PLN poniżej 4,30, przesuwa się zapewne na 2025 r. – podsumowuje Sawicki.
Jesteśmy na Google News. Dołącz do nas i śledź Strefę Biznesu codziennie. Obserwuj StrefaBiznesu.pl!