Wyrobiska w Dębowej. Czy to są stawy czy kopalnie?

Daniel Polak
Bogdan Szpryngiel na tle jednego z wyrobisk. Od ośmiu miesięcy zapewnia, że to nie kopalnie kruszców. Mieszkańcy mu nie wierzą.
Bogdan Szpryngiel na tle jednego z wyrobisk. Od ośmiu miesięcy zapewnia, że to nie kopalnie kruszców. Mieszkańcy mu nie wierzą. Daniel Polak
Wieś Dębowa (gmina Reńska Wieś) od wielu lat słynie z malowniczego jeziora, będącego mekką wędkarzy i amatorów kąpieli. Niedawno powstały tam cztery nowe akweny, które zdaniem mieszkańców zepsuły jednak sielski krajobraz Dębowej.

Nad wsią górują hałdy piachu wydobywanego z dna, wygląda tu jak na księżycu - skarżą się ludzie.

Wszystko za sprawą inwestycji, jakie realizuje tu znany opolski biznesmen Bogdan Szpryngiel.
Trzy stawy powstały na terenie byłej tuczarni, którą Szpryngiel rozbiera. Kolejny (największy) - po drugiej stronie głównej ulicy.

Biznesmen tłumaczy, że ten ostatni ma być w przyszłości wielkim stawem rybnym, natomiast wypełnione wodą wyrobiska na terenie tuczarni powstały z myślą o urządzeniu wodnego parku rekreacyjnego, tzw. małej Wenecji.

Mieszkańcy nie wierzą biznesmenowi i są przekonani, że pod przykrywką inwestycji w rekreację faktycznie urządził kopalnie, z których wydobywa żwir i piasek, a następnie sprzedaje je z dużym zyskiem. Przedsiębiorca zarzeka się z kolei, że urobek oddaje jako odpad.
Sprawą zajęła się posłanka PO Brygida Kolenda-Łabuś.

- Odpowiednie organy nie potrafiły lub też nie chciały wyjaśnić okoliczności i podstaw prawnych tej działalności - uważa posłanka Kolenda-Łabuś. - Najwięcej wątpliwości budzić mogą dzia- łania prowadzone w tej sprawie przez Wydział Ochrony Środowiska Starostwa Powiatowego oraz Powiatowy Inspektorat Nadzoru Budowlanego w Kędzierzynie-Koźlu.

Posłanka powiadomiła o tym Najwyższą Izbę Kontroli, która ma sprawdzić, co faktycznie dzieje się w Dębowej. Sprawa dotarła nawet do Kancelarii Prezesa Rady Ministrów, wyrobiskom ma się w niedługim czasie przyjrzeć jeden z resortów.

Starosta kędzierzyńsko-kozielski Artur Widłak jest jednak przekonany, że podlegli mu urzędnicy działali zgodnie z prawem, umożliwiając przedsiębiorcy prowadzenie działalności w Dębowej. - To są doświadczeni urzędnicy i mam do nich zaufanie - mówi Widłak.

Bogdan Szpryngiel przekonuje z kolei, że sprawa ma podtekst polityczny. - Pani poseł i jej partia chcą przejąć władzę w powiecie, więc kwestionuje ona pracę obecnych urzędników i ich zwierzchników - mówi Szpryngiel.

Na czas zimy prace zostały wstrzymane, wiosną mają ruszyć ponownie.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska