Wyrok dla dzieciobójczyni z podopolskich Chróścic

Archiwum
Archiwum
12 lat więzienia - taki wyrok zapadł dziś przed Sądem Okręgowym w Opolu.

- Każde zabójstwo zasługuje na potępienie, ale pozbawienie życia noworodka na szczególne - mówił w uzasadnianiu wyroku sędzia Piotr Kaczmarek. - Dorosły człowiek miał szansę na poznanie świata, rodziny, innych ludzi. Zabity noworodek takiej szansy nie ma.

Dziś przed Sądem Okręgowym w Opolu zapadł wyrok w sprawie głośnych zbrodni w podopolskich Chróścicach. W listopadzie 2002 roku, 29-letnia Agnieszka M. zaraz po urodzeniu chłopczyka zakopała go żywcem na podwórku. Do kolejnej zbrodni doszło w drugim półroczu 2003 roku.

Wówczas kobieta urodziła dziewczynkę. Ją też zakopała w ogrodzie. Kolejne dziecko przyszło na świat w styczniu 2010 roku. Jak ustalili śledczy, był to chłopczyk. Kobieta zawinęła noworodka w zasłony i zakopała w płytkim dole.

Jak się okazało w śledztwie, dziecko urodziło się martwe. Biegli uznali, że w chwili popełniania czynów, oskarżona miała znacznie ograniczoną poczytalność.

Dziś Agnieszka M. usłyszała nieprawomocny wyrok. Za dwa morderstwa oraz za pochowanie zwłok poza cmentarzem została skazana na 12 lat więzienia. Karę będzie odbywać w systemie terapeutycznym w więzieniu, w którym pracują psychologowie, lekarze i terapeuci.

- Każde zabójstwo dziecka budzi w nas chęć surowego ukarania sprawcy - mówił sędzia Kaczmarek. - Ale karanie sprawców, którzy mają znacznie ograniczoną poczytalność, tak samo jak ludzi bez tych problemów, byłoby niesprawiedliwe.

Oprócz trzech noworodków, które nie żyją, Agnieszka M. urodziła jeszcze trójkę dzieci. Jedno zostawiła w szpitalu, dwoje kolejnych mieszka w domu dziecka.

- To pokazuje, że oskarżona dobrze wiedziała, że jeśli nie chce mieć dzieci, może je oddać do adopcji - zauważył sędzia.

Potem zwrócił się do oskarżonej:

- Ma pani 12 lat na przemyślenie tego co zrobiła i zrobienie wszystkiego, by wrócić do społeczeństwa - mówił Piotr Kaczmarek. - Być może pomoże pani w tym wspomnienie o płaczu zakopywanych dzieci.

Na koniec Piotr Kaczmarek zaapelował. - Ta sprawa dowodzi tego, że wszyscy mamy obowiązek interweniowania w przypadkach, kiedy widzimy, że może dziać się źle - mówił. - Sąd nie uwierzy, że w tak małym społeczeństwie nikt nie zauważył, że ich sąsiadka jest trzy razy w ciąży, trzy razy rodzi dzieci, które potem znikają. Gdyby komuś nie zabrakło wcześniej odwagi, być może udałoby się uratować, któreś z dzieci.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska