Młodzi działacze Polskiej Partii Pracy-Sierpień 80, którzy zorganizowali w czwartek (23 sierpnia) przed urzędem wojewódzkim happening, wypuścili chińskie lampiony szczęścia z podobiznami m.in. premiera Donalda Tuska i wicepremiera Waldemara Pawlaka.
- Chcemy w ten sposób wyrazić sprzeciw wobec kumoterstwu, pazerności i chciwości rządzących - mówił Patryk Kosela, rzecznik partii. - Rządzący faktycznie dbają o to, by żyło się lepiej (tak brzmiało jedno z haseł wyborczych Platformy Obywatelskiej), ale wyłącznie ich bliskim - przekonywał.
Młodych działaczy zbulwersowała m.in. wycieczka polskich posłów do Paryża na konferencję dotyczącą... możliwości zamieszkania na Marsie, o której zrobiło się głośno kilka dni temu.
- Wyjazd kosztował 18,5 tys. złotych i oczywiście zapłacili za niego podatnicy - wylicza Kosela. - Skoro posłowie są tak bardzo ciekawi, czy na Marsie toczy się życie, to myślę, że społeczeństwo chętnie zasponsoruje im bilet w kosmos, żeby mogli sprawdzić to na własne oczy. Bilet byłby rzecz jasna w jedną stronę - przekonywał.
Zdaniem organizatorów happeningu politycy, zamiast rozmawiać o tym, czy na Marsie jest życie, mogliby zastanowić się nad tym jak poprawić perspektywy życia ludzi młodych, których nie stać na przykład na to, żeby kupić własne mieszkania.
- Ci, którzy mieli więcej szczęścia i udało im się znaleźć zatrudnienie, pracują często za płacę minimalną. Politycy są oderwani od rzeczywistości, więc tego nie zauważają. Dla nich wydanie 1,5 tysiąca złotych w jeden wieczór nie jest żadnym problemem - przekonywał Kosela i zachęcał do większej aktywności inne młodzieżówki.
Działacze zapowiadają, że we wrześniu podobne happeningi odbędą się w innych miastach Polski.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?