Wysoka porażka MKS-u Kluczbork w Niecieczy

Sławomir Jakubowski
Sławomir Jakubowski
Tomasz Copik (z prawej) zdobył gola jako bramkarz, a później puścił dwa gole. Obok Tomasz Jagieniak.
Tomasz Copik (z prawej) zdobył gola jako bramkarz, a później puścił dwa gole. Obok Tomasz Jagieniak. Sławomir Jakubowski
Nasz zespół przegrał 1-4 grając przez 65 minut w dziesiątkę i z zawodnikiem z pola w bramce.

Protokół

Nieciecza - MKS Kluczbork 4-1 (2-1) .

1-0 Cios - 12., 2-0 Prokop - 16. (karny), 2-1 Copik - 29. (karny), 3-1 Szałęga - 83., 4-1 Szczoczarz - 88.

Nieciecza: Budka - Kowalski (46. Piątek), Baran, Cios, Kubowicz - Pawlusiński, Prokop, Cygnar, Szałęga - Trafarski (90. Cichos), Rybski (68. Szczoczarz). Trener Mirosław Hajdo.

MKS: Stodoła - Jagieniak, Copik, Wilusz, Stawowy - Tuszyński (68. Góral), Niziołek, Glanowski (73. Hanzel), Kaczmarek, Nitkiewicz - Kazimierowicz (73. Półchłopek). Trener Ryszard Okaj.

Sędziował Marcin Szrek (Kielce). Żółte kartki: Szałęga, Kowalski, Pawlusiński - Copik, Glanowski, Jagieniak. Czerwona kartka: Stodoła 23. (akcja ratunkowa). Widzów 1200.

MKS Kluczbork wyraźnie przespał pierwszy kwadrans meczu.

W 12. minucie po dośrodkowaniu z rzutu rożnego do siatki trafił po uderzeniu głową Jan Cios. Po chwili było 2-0. Tomasz Copik sfaulował w polu karnym Piotra Trafarskiego, a pewnym egzekutorem jedenastki był Artur Prokop.

W 23. minucie na MKS spadł kolejny cios.

Czerwoną kartkę za dotknięcie piłki ręką poza polem karnym dostał bramkarz Krzysztof Stodoła. Sytuacja była dość kontrowersyjna. Jeśli Stodoła był poza polem karnym to tylko minimalnie. Niestety w tym meczu nasz zespół nie miał rezerwowego bramkarza. Grzegorzowi Świtale w przeddzień meczu umarł teść i nie pojechał na mecz. Trzeci bramkarz Grzegorz Wnuk także został w domu.

W tej sytuacji do bramki wszedł Copik i w nietypowej dla siebie roli spisywał się bardzo dobrze. Co więcej już jako bramkarz zdobył kontaktowego gola z rzutu karnego, który MKS wywalczył grając w osłabieniu.

Jeszcze przed przerwą znakomitą szansę na wyrównanie miał Rafał Niziołek, ale będąc w dobrej sytuacji po podaniu Tomasza Kazimierowicza przestrzelił.
W drugiej odsłonie gospodarze kontrolowali przebieg gry, choć długo nie mogli pokonać Copika. Udało im się to dopiero w końcówce i to dwukrotnie. Tym samym MKS doznał najwyższej porażki w sezonie.

- Podjąłem ryzyko i w ostatnim kwadransie graliśmy dwoma napastnikami i tylko trójką obrońców - tłumaczył szkoleniowiec MKS-u Ryszard Okaj. - O porażce w znacznej mierze zadecydował bardzo słaby początek meczu.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska