Akcja nto
Akcja nto
Drodzy Czytelnicy!
Przyłączcie się do naszej akcji "Bezpieczny plac zabaw". Będziemy przyjeżdżać do Was i opisywać warunki, w jakich bawią się najmłodsi. Czekamy na Wasze sygnały. Sprawy opiszemy i będziemy do nich wracać.
Na największy gwóźdź nabiłem plastikową nakrętkę od butelki, żeby rzucało się to w oczy - opowiada jeden z rodziców, który w poniedziałek przyszedł z dzieckiem na plac. W zniszczonej piaskownicy natknął się na wystające gwoździe i śruby - Żeby jednak nikomu się nic nie stało, trzeba to szybko naprawić.
- Zaraz każę to zrobić - zapewniał wczoraj Zbigniew Podobiński, prezes spółdzielni “Piast", do której należy ogródek jordanowski. - To musiało stać się niedawno, bo wiosną odnawialiśmy urządzenia i przygotowaliśmy je do sezonu.
I prezes, i spółdzielcy podkreślają, że największe utrapienie, to młodzież, która przychodzi na plac wieczorami.
- Ostatnio zbiera się tu jakaś banda i kiedy oni się tam pojawiają, to nasze dzieci boją się wchodzić na plac - mówi Marzena Piotrowska, jedna z mieszkanek spółdzielczych bloków. - Dzieci na pewno nie zrobiłyby takich zniszczeń.
Podobiński przyznaje, że przydałaby się tu kamera podłączona do miejskiego monitoringu. - Wstępnie porozumieliśmy się już z miastem i teraz czekamy, aż zaczną drugi etap montowania kamer - zapowiada. - Ale problem z remontem urządzeń będziemy mieli coraz większy. Nie stać nas, by wydać np. 3-4 tys. zł na nową piaskownicę. Tym bardziej, że plac utrzymuje nasza mała spółdzielnia, a korzystają z niej dzieci z całego osiedla przy Żeromskiego.
- Trudno, ale nie można go przecież zamknąć - mówi Piotrowska. - Tutaj nadal mieszka dużo dzieci i w lecie przesiadują na placu całymi dniami. Plac musi tu zostać.
Poszli na łatwiznę
W czerwcu pisaliśmy o zrujnowanym placu zabaw Brzeskiego Towarzystwa Budownictwa Społecznego. Plac doczekał się remontu, ale... - Pochylnia kończy się teraz pół metra nad ziemią i maluchy na nią nie wejdą - pokazują mieszkańcy. - Na drabinkach zmurszałe były pierwsze szczebelki, więc je usunięto i drabina też zaczyna się za wysoko. Daszek nad zjeżdżalnią był dziurawy, więc go usunięto, podobnie jak koniki. - Wyremontowaliśmy to, na co było nas stać - zapewnia prezes Czesław Grabiński. - A robili to fachowcy, więc pewnie tak ma być.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?