"Wystarczyła iskra" - komentarz Piotra Moca, redaktora naczelnego Radia Opole

Piotr Moc
Lato 1992 roku. Zbliżał się koniec wakacji szkolnych. Od kilkunastu dni nad Polską królował sierpniowy upał. Temperatura powietrza w sięgała od 32 do 38 stopni. Wiał silny wiatr z południa. Na polach panowała susza. W lasach bardzo niska była wilgotność ściółki. Wystarczyła iskra by wybuchł największy pożar lasu w Polsce i Europie Środkowej. Ogień zauważono 26 sierpnia wczesnym popołudniem w nadleśnictwie Rudy nieopodal Smolarni. Nie wyklucza się, że zapalnikiem były hamulce przejeżdżającego przez las pociągu towarowego.

Walka z żywiołem była niezwykle trudna. Z relacji świadków, głównie strażaków, w rozprzestrzenianiu ognia najgorszy był silny wiatr oraz rozżarzone… szyszki drzew, które niczym „granaty” wystrzeliwały w górę i przenosiły ogień dalej. W pierwszej fazie pożaru ogień przełamał pierwszą linię obrony strażaków, na bardzo krótkim odcinku szosy między Kotlarnią a Ortowicami na krajowej 408 Kędzierzyn-Koźle – Gliwice. Wówczas, w błyskawicznym tempie, ściana ognia uderzyła w obszar prawie 90 kilometrów kwadratowych lasu. Realnie zagrożone pożarem były nawet Zakłady Azotowe. Łuna z płonącego terenu była widoczna z kilkunastu kilometrów. Przy zmianach kierunku wiatru, mieszkańcom mocno doskwierał duszący dym.

Mimo zagrożenia, okoliczni mieszkańcy starali się zapewniać strażakom napoje i żywność. Pożar udało się ugasić całkowicie dopiero 12 września. Doskonale sprawdziło się użycie do akcji gaśniczej kilkudziesięciu samolotów Dromader. Z pomocą dla opolskich i śląskich strażaków licznie przybyli koledzy niemal z całego kraju. Pamiętam jak potem wracali z akcji, paradnie przejeżdżając przez ulice miast i miasteczek z gałęziami zielonych świerków lub sosen przystrojonych na strażackich wozach. Nie brakowało wiwatów na ich cześć!

W sumie w akcji gaśniczej brało udział około 10 tysięcy osób. Zniszczenia na terenie trzech nadleśnictw zaliczono do klęski ekologicznej. W trakcie akcji zginęło dwóch strażaków: ochotnik i zawodowiec. W ceremoniach pogrzebowych, w Kłodnicy i Raciborzu, wziął udział Prezydent RP. Poważne rannych było 50 osób. Blisko dwu tysiącom udzielono pomocy medycznej na miejscu akcji. Straty w strażackim sprzęcie to 70 kilometrów węży gaśniczych i 45 pojazdów i motopomp. Spłonęło łącznie 9062 hektarów lasu.

Pamiętamy, ku przestrodze.

od 12 lat
Wideo

Gazeta Lubuska. Winiarze liczą straty po przymrozkach.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska