Wyszedł z więzienia na przepustkę. Zdemolował cudze mieszkanie [zdjęcia]

Redakcja
Odsiadujący wyroki notoryczny oszust przy każdej okazji naciąga Opolan i próbuje żyć na cudzy koszt.
Jak Mariusz B. spowodował straty na 30 tys. zł.

Zdemolowane mieszkanie w Chmielowicach.

U pani Katarzyny, prawniczki z Opola, Mariusz B. zjawił się w połowie lutego br. Przedstawił się jako przedsiębiorca z Krapkowic, handlujący samochodami. Przyjechał z żoną i trójką dzieci.

- Chcieli wynająć ode mnie mieszkanie, bo do wcześniej wybranego nie zdołali się wprowadzić z powodu - jak mówili - nielojalności właściciela - opowiada pani Katarzyna. - Robili doskonałe wrażenie. Do głowy mi nie nie przyszło, że człowiek, wokół którego bez przerwy kręcą się przemiłe dzieci, jest oszustem.

20 lutego podpisano umowę, która miała wejść w życie 1 marca. Właścicielka od razu dała najemcom komplet kluczy do mieszkania, by złożyli w nim swoje rzeczy. Dwa dni później zauważyła, że w lokalu całymi godzinami pali się światło.

- Wprowadzili się przed terminem - mówi pani Katarzyna. - To był pierwszy sygnał, że coś jest nie tak, ale prawdziwych podejrzeń nabrałam dopiero, kiedy przypomniałam sobie tekst w nto o człowieku, który żył z naciągania innych.

O Mariuszu B. pisaliśmy 23 października 2010 r., po zatrzymaniu go przez opolską policję. Usłyszał wówczas 14 zarzutów popełnienia oszustw na szkodę instytucji finansowych, firm i osób prywatnych. Wystawił do wiatru dziesiątki osób. To notoryczny oszust, który z naciągania innych uczynił sposób na życie. Nie oddaje pożyczek, nie płaci rachunków, zaciąga kredyty i wyłudza usługi na podstawione osoby. Robi to wciąż, mimo, że odsiaduje kilkanaście lat zaległych wyroków. Przy każdej okazji korzysta z przepustek i przerw w wykonywaniu kary.

Jak mówi Ewa Kosowska, rzecznik Sądu Okręgowego w Opolu, Mariusz B. ma do 30 kwietnia trzymiesięczną przepustkę “z powodu trudnej sytuacji rodzinnej". I już wystąpił o kolejne 3 miesiące...

Mariusz B. ma ogromny dar przekonywania i bez skrupułów nadal z niego korzysta, gdy tylko znajduje się na wolności. Gdy pani Katarzyna J. zapytała go, czy tekst w nto nie jest przypadkiem o nim, wszystkiemu zaprzeczył. “To przecież nieprawda, patrzę pani w oczy, biję się w pierś" - mówił z przekonaniem do właścicielki.

- Podpisał nawet zobowiązanie, że jeśli nie będzie płacił terminowo należności, będę go mogła eksmitować bez wyroku - dodaje pani Katarzyna.

Sprawdziła jednak w sądzie, że w chwili zawierania umowy wynajmu Mariusz B. miał przerwę w wykonywaniu kary.

- Oszukał mnie i na tej podstawie odstąpiłam od umowy oraz zażądałam opuszczenia mieszkania - wyjaśnia. - Gdyby nie ten artykuł, byłabym w znacznie gorszym położeniu i prawdopodobnie poniosłabym znacznie większe straty.

Ponieważ Mariusz B. zmienił zamki, właścicielka musiała wejść do lokalu w asyście policji. Nie dostała dotąd ani grosza za okres, który oszust spędził w jej mieszkaniu. Komornik zabezpieczył w nim między innymi wyposażenie łazienek, które Mariusz B. wymontował z wynajmowanego przedtem mieszkania w Chmielowicach. Jego właścicielowi, Marcinowi Szemaindzie, przedsiębiorcy budowlanemu, pozbycie się nieuczciwego lokatora zajęło znacznie więcej czasu. Sądowe korowody ciągnęły się ponad dwa lata. Wyrok, nakazujący oszustowi opuszczenie mieszkania i zapłatę zaległego czynszu oraz innych należności zapadł co prawda w już lutym 2011 r., ale Mariusz B. prawie o rok opóźnił jego wykonanie, stosując różne kruczki prawne.

2 marca br., kiedy to miała się wreszcie odbyć eksmisja, Marcin Szemainada odebrał niespodziewany telefon. - Zacząłeś już remont w tym mieszkaniu po B.? - pytał zaciekawiony sąsiad. - Bo słychać stamtąd jakieś głośne stuki i brzęk szkła...

Pan Szemainda natychmiast pojechał z komornikiem do Chmielowic. Zastali Mariusza B. w kompletnie zrujnowanym wnętrzu. Kafelki rozbito siekierą, podziurawione były wszystkie panele podłogowe i gipsowe ściany, rozbite granitowe schody...

- Tak oto oszust zemścił się na uczciwym człowieku - mówi rozgoryczony pan Marcin. - Nie dość, że jest mi winien, z odsetkami 84 tysiące złotych za czynsz od października 2009 do lutego 2012 roku, gaz i koszty sądowe, to remont zdewastowanego przez niego mieszkania kosztował ponad 30 tysięcy.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska