Wyszła do piaskownicy, nigdy nie wróciła

Ewa Kosowska-Korniak
Rozpoczęta kilka dni temu kampania medialna poszukiwania zaginionych przed laty dzieci ma uwrażliwić rodziców, by należycie opiekowali się swoimi pociechami.

ITAKA SZUKA
Fundacja "Itaka" dziaa od dwóch lat, w tym okresie udao jej si´ wyjaĘniç los blisko stu osób, odnaleęç caych i zdrowych - kilkadziesiŕt. Poszukiwaniem zaginionych zajmuje si´ 30 osób, w tym 25 wolontariuszy. Na stronie internetowej fundacji moýna znaleęç nazwiska i zdj´cia zaginionych (www.zaginieni.pl). Rodziny zaginionych majŕ do swojej dyspozycji telefon zaufania, mogŕ skorzystaç z pomocy psychologów i psychoterapeutów. Telefon do fundacji - 0-(prefiks)-22-654-70-70.

Ania Sapiela urodziła się w 1980 roku. Rodzice nazywali ją Niusia. Zaginęła w 1985 roku, wyszła do piaskownicy pobawić się z dziećmi. Daria Młynarczyk zaginęła 9.11.1995 roku, miała wtedy 14 lat, wyszła po książkę do księgarni.

Portrety pięciu zaginionych dziewczynek - oprócz Ani i Darii są to Sylwia Iszczyłowicz, Andżelika Rutkowska i Anna Grabarz - widnieją od 1 grudnia na 3 tysiącach wielkich plakatów na dworcach autobusowych, są publikowane także w regionalnych dziennikach, zostaną zaprezentowane 11 grudnia w telewizyjnym programie "Ktokolwiek widział, ktokolwiek wie". Widzimy zdjęcie zaginionego dziecka i jak mogłoby wyglądać dzisiaj.

- Publikując plakaty, stawiamy sobie dwa cele - mówi Wojciech Tochman, wiceprezes Fundacji Pomocy Ludziom Dotkniętym Problemem Zaginięcia "Itaka". - Chcemy pomoc odszukać zaginione dzieci, ale przede wszystkim uwrażliwić rodziców, by właściwie opiekowali się swoimi pociechami. Ten plakat pyta: czy wiesz, co teraz robi twoje dziecko? Czy twoje dziecko nie zaginie?
Aktualne portrety zaginionych dziewczynek powstały za pomocą policyjnej symulacji komputerowej, dzięki wykorzystaniu metody progresji wiekowej. Portret dziecka powstaje na podstawie jego zdjęć, zdjęć rodziców gdy byli w jego wieku i rodzeństwa. W Stanach Zjednoczonych taką symulację robi się każdemu zaginionemu dziecku, jest to bezpłatne. U nas za symulacje trzeba zapłacić 500 złotych, więc nie każdego na nią stać. Natomiast poszukiwanie zaginionych przed laty dzieci na podstawie starych zdjęć z dzieciństwa jest z góry skazane na niepowodzenie. Pytanie tylko, czy są szanse, że dziecko zaginione tak dawno jeszcze żyje?

- Nie można odbierać rodzicom nadziei - mówi Wojciech Tochman. - Trzeba w to wierzyć, trzeba szukać, choć brutalna prawda jest taka, że jeżeli zaginione dziecko nie znajdzie się w ciągu 24 godzin, szanse na jego znalezienie są nikłe.
Potwierdzeniem tego jest brak odzewu na hasło: "jeśli widziałeś, zadzwoń". Do "Itaki" nie zadzwonił nikt, kto wiedziałby cokolwiek na temat losu dziewczynek.
Główna rola fundacji "Itaka" to jednak, wbrew potocznym opiniom, nie poszukiwanie zaginionych, ale pomaganie ich rodzinom.
- Radzimy, jak szukać, jak żyć miesiąc, rok, dziesięć lat po zaginięciu bliskiego człowieka i jak żyć z człowiekiem, który odnalazł się po kilku latach - dodaje wiceprezes "Itaki".

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska