Wywiad Pawła Pawlity z kombatantem

Jarosław Staśkiewicz
Jarosław Staśkiewicz
- Pan Jan jest ostatnim kombatantem żyjącym w Lipkach i bardzo chętnie opowiadał o swoich przeżyciach - mówi Paweł Pawlita.
- Pan Jan jest ostatnim kombatantem żyjącym w Lipkach i bardzo chętnie opowiadał o swoich przeżyciach - mówi Paweł Pawlita.
- Ci ludzie często nie mają komu opowiedzieć o swoich wojennych losach - mówi Paweł Pawlita, zwycięzca konkursu na rozmowę z weteranem.

Co czuł pan ósmego maja, kiedy skończyła się wojna?

- Boże, jaka wtedy była radość! Strzelaliśmy na wiwat. Sam z cekaemu wystrzeliłem chyba ze 100 pocisków. Koledzy sięgnęli też po rakietnice, ale tylko konie spłoszyli - tak Jan Kulik z Lipek (rocznik 1925) opowiada o dniu, w którym zakończył swoją roczną przygodę z armią.

- Przygodę! To mnie właśnie zaskoczyło, że pan Jan nie narzekał na wojenny los, tylko opowiadał o tamtych przeżyciach, jak o przygodzie z młodości - mówi Paweł Pawlita, student germanistyki, który przeprowadził rozmowę z ostatnim żyjącym w Lipkach weteranem II wojny światowej.

Jego wywiad wygrał konkurs ogłoszony przez starostwo, a Paweł odbierał nagrodę wczoraj, podczas obchodów kolejnej rocznicy wybuchy II wojny światowej.

Drugie miejsce zdobyła praca Łukasza Barana (student Politechniki Opolskiej), a trzecie wywiad Klaudii Pawlak (uczennica I LO w Brzegu).

- Na konkurs przyszło osiem wywiadów przeprowadzonych przez uczniów szkół średnich i gimnazjów, co nas bardzo mile zaskoczyło - mówi Brygida Jakubowicz, pełnomocnik starosty do spraw kombatantów.

- Jak widać są chętni, więc ten konkurs będziemy organizowali co roku - mamy nadzieję, że dzięki temu młodzież chętniej zainteresuje się przeszłością pokolenia swoich dziadków i pradziadków.
Jak podkreśla Pawlita, weteran z Lipek bardzo chętnie opowiadał o wojennych losach. - Praktycznie nie musiałem zadawać pytań, zresztą pan Jan nie za bardzo słuchał, tylko opowiadał. O tym, jak do jego wsi Kamionki koło Grodna wchodziła najpierw Armia Czerwona, potem Niemcy, a potem znów ludowa partyzantka. Jak trafił do polskiej armii, i o frontowym szlaku, który zakończył 7 maja 1945 roku 120 kilometrów od Hamburga - wymienia Pawlita.

- Takich ludzi jak pan Jan jest już bardzo mało i często nie mają komu tego opowiedzieć. Bo wnuki nie bardzo są zainteresowane, a na pogadankach w szkole młodzież też nie chce słuchać.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska