Wyższa kara za bombowy żart

sxc
Za głupi żart można trafić do więzienia nawet na 8 lat.
Za głupi żart można trafić do więzienia nawet na 8 lat. sxc
Sprawcy fałszywego alarmu grozi nawet 8 lat.

Tuż przed drugą w nocy, 25 lutego, ktoś zadzwonił do dyżurnego policji w Opolu i powiedział, że w akademiku “Mrowisko" jest bomba. Na miejsce pojechali policjanci, pogotowie ratunkowe, strażacy, pogotowie gazowe i energetyczne. W środku nocy ewakuowano 132 osoby. Bomby nie znaleziono.

- To kolejny głupi żart w tym roku - mówi nadkomisarz Maciej Milewski z opolskiej policji.

Wcześniej, bo na początku lutego, “żartowniś" poinformował, że bomba jest w sklepie Euro Cash. Nie powiedział tylko, w którym. Policja ewakuowała punkty w Opolu, Brzegu, Kędzierzynie-Koźlu, Kluczborku i Nysie.

W związku z takimi sytuacjami oraz zbliżającymi się mistrzostwami Europy w piłce nożnej, zaostrzone zostały kary dla sprawców tego typu wybryków. Dotąd fałszywe zawiadomienie o podłożeniu bomby traktowane było dwojako: jako przestępstwo lub wykroczenie.

- Jeśli ewakuowano szkołę, dom czy sklep, sprawcy odpowiadali najczęściej za wykroczenie - mówi nadkomisarz Milewski. - Groziła im grzywna, ograniczenie wolności lub do dwóch miesięcy aresztu.

Jeśli natomiast ewakuowano np. szpital, co wiązało się z narażeniem życia pacjentów, to traktowane było jako przestępstwo zagrożone do 3 lat więzienia. Teraz przepisy zostały zaostrzone i każde fałszywe zawiadomienie o podłożeniu ładunku wybuchowego to przestępstwo.

- A kara wynosi od sześciu miesięcy, aż do 8 lat więzienia - wyjaśnia Lidia Sieradzka z Prokuratury Okręgowej w Opolu. - Zasądzone mogą być też koszty akcji ratowniczej.

W 2010 r. na Opolszczyźnie zanotowano 8 przypadków fałszywych alarmów bombowych, rok później sześć.

Ponad 90 proc. ich autorów została wykrytych. Koszt ewakuacji i przeszukania budynku to nawet ponad 100 tys. zł.

A jak ono wygląda?

Jeśli sprawca alarmu poda czas eksplozji, wówczas policjanci przeszukanie kończą na pół godziny przed tą godziną. Jeśli eksplozji nie było, przeszukanie kontynuowane jest pół godziny później.

- To ze względów bezpieczeństwa - mówi policjant z grupy rozpoznania minersko-pirotechnicznego w Opolu.

O ewentualnej ewakuacji decyduje administrator budynku. W przeszukaniach pomaga pies szkolony w wykrywaniu materiałów wybuchowych. Gdyby taki został znaleziony, wówczas przyjeżdżają po niego policjanci z Wrocławia, którzy mają specjalnego robota i pojemnik do przewozu materiałów wybuchowych.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska