Z budy pod budkę z piwem?

Krzysztof Zyzik
Krzysztof Zyzik
Dziesięć tysięcy ubiegłorocznych absolwentów szkół ponadgimnazjalnych zarejestrowało się w urzędach pracy jako bezrobotni. W tym roku może ich być jeszcze więcej.

Wczoraj, z końcem roku szkolnego, opolskie szkoły wypuściły w świat sporą grupę potencjalnych klientów urzędów pracy. Z roku na rok pogarsza się bowiem sytuacja absolwentów opolskich szkół.
- W najgorszej sytuacji są młodzi po zawodówkach i technikach - mówi Katarzyna Rybak z Wojewódzkiego Urzędu Pracy. - Jest to związane z ogólną recesją i bezrobociem, ale też zmianami struktury rynku pracy. Pracodawcy coraz częściej pytają młodych o wyższe wykształcenie.

Są zawody, w których znalezienie stałej pracy dla absolwenta graniczy z cudem. Na przykład w ubiegłym roku zawodówki "wyprodukowały" aż 736 kucharzy, którzy mogą sobie pichcić co najwyżej w domu. Jeszcze więcej bezrobotnych absolwentów puszczają w świat opolskie handlówki - 747 sprzedawców nie ma gdzie handlować.
- Ja mam pewną pracę, bo mama prowadzi dwa sklepy w Skorogoszczy - cieszyła się wczoraj Aneta Zelek z handlówki przy ul. Hallera w Opolu. Koleżanki Anety nie były już takie wesołe. Bo wiedzą, że zostały im duże supermarkety, w których bardzo dużo się wymaga i bardzo mało płaci. - Praca w "Realu" to ostateczność - zastrzegają uczennice opolskiej handlówki.

Opolskie fryzjerki też nie mają lekko. - W ubiegłym roku tylko dwie moje uczennice znalazły pracę. A do klasy chodziły 23 dziewczyny - mówi Jolanta Argier, nauczycielka z zespołu szkół przy ul. Struga w Opolu.
Jeszcze gorzej jest poza Opolszczyzną, w biednych, popegeerowskich rejonach. Zespół Szkół Rolniczych Centrum Kształcenia Ustawicznego z Namysłowa wypuszcza na rynek pracy młodych rolników, technologów żywienia.
- Popadało u nas wiele zakładów, w tak małym środowisku trzeba dobrych znajomości, żeby znaleźć stałą pracę - mówi dyrektor Adam Hubicki. - Zauważyłem, że coraz więcej absolwentów zawodówek wraca do nas we wrześniu i uczą się dalej w technikach. Kiedyś taki absolwent od razu szedł na etat w PGR, żenił się, brał przydział na mieszkanie...
Zespół szkół, któremu dyrektoruje Hubicki, jeszcze pięć lat temu cierpiał na deficyt nauczycieli (ze względu na słabe zarobki). - Teraz na moim biurku leży kilkanaście podań o pracę w naszej szkole - mówi Hubicki. - Grupa autorów tych podań to nasi absolwenci, już po uniwersytetach. Bardzo chcą u mnie pracować, choćby za 700 złotych...
Największą szansę na znalezienie pracy mają osoby z wyższym wykształceniem. Okazuje się jednak, że na Opolszczyźnie i tutaj są kierunki o bardzo dużej nadprodukcji absolwentów.
- To przede wszystkim kierunki ekonomiczne, takie jak modny ostatnio marketing i zarządzanie - mówi Katarzyna Rybak z Wojewódzkiego Urzędu Pracy. - W ubiegłym roku zarejestrowało się u nas 236 ekonomistów z wyższym wykształceniem. Referenci ekonomiczni po szkołach średnich mają jeszcze gorzej, aż 1115 z nich to bezrobotni.

W opolskim kuratorium oświaty przekonują, że wdrażana reforma oświaty ma zmienić strukturę kształcenia.
- Tak, by ograniczyć funkcjonowanie szkół "produkujących bezrobotnych" - mówi Leszek Zając, pełnomocnik opolskiego Kuratora Oświaty. - Chcemy podwoić liczbę studentów. Z analiz wynika przecież, że im wyższy poziom wykształcenia, tym wskaźnik bezrobocia absolwentów jest mniejszy.
Tegoroczni absolwenci będą w szczególnie trudnej sytuacji. W ubiegłych latach mogli oni korzystać ze staży absolwenckich.
- Polegało to na tym, że powiatowe urzędy pracy częściowo refundowały pracodawcom wynagrodzenia dla absolwentów - tłumaczy Katarzyna Rybak. - W tym roku będzie z tym problem, bo brakło nam pieniędzy na zasiłki. Musimy niestety przesunąć środki i mocno ograniczyć te refundacje.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska