Z Byczyny po raz czwarty wyruszyła sztafeta pokoju. Jej uczestnicy uczcili miejsca pamięci poświęcone ofiarom drugiej wojny światowej

Milena Zatylna
Milena Zatylna
Sztafeta pokoju w tym roku przybrała formę rowerowego rajdu przez pięć gmin położonych w województwach opolskim, łódzkim i wielkopolskim. Rozpoczęła się w Byczynie, a jej metą był Torzeniec (gmina Doruchów). Uczestnicy mieli do przejechania ponad 60 kilometrów.

Organizatorami sztafety są corocznie gminy: Byczyna, Bolesławiec, Łęka Opatowska, Wieruszów i Doruchów, przez które przebiega trasa rajdu.

- Sztafetę organizujemy już po raz czwarty i podjęliśmy decyzję, że w tym roku pokonamy trasę na rowerach, a nie biegowo, dzięki czemu więcej osób będzie mogło wziąć w niej udział - informowała Iwona Sarnowska, dyrektor Ośrodka Kultury w Byczynie.

Każda gmina wyznaczyła miejsca pamięci związane z drugą wojną światową i jej ofiarami, które odwiedzili uczestnicy wydarzenia.

- Uważam, że to fantastyczna inicjatywa, którą należy za wszelką cenę podtrzymywać i rozwijać, bo dzięki temu sąsiednie gminy z trzech województw ze sobą współpracują, stwarzając mieszkańcom możliwość integracji - mówił Rafał Przybył, burmistrz Wieruszowa. - Nie możemy zapominać o przesłaniu historycznym, które cały czas jest aktualne, zwłaszcza w kontekście niedawnej napaści Rosji na Ukrainę. Dziś mamy 29 sierpnia. 83 lata temu było to na kilka dni przed wojną. Kilka dni przed wojną to jest zawsze ten czas, kiedy coś jeszcze można zrobić, by do niej nie dopuścić.

Nie przez przypadek start sztafety jest w Byczynie na starym cmentarzu.

- Byczyna, a w zasadzie nieistniejąca już leśniczówka Kluczów, była jednym z trzech miejsc prowokacji, aby dać Hitlerowi pretekst do wybuchu wojny - opowiadał Donat Woźniakowski, historyk lokalny, który wraz z bratem prowadzi w Byczynie Ekspozeum. - Najbardziej znanym miejscem są Gliwice, ale odbyły się też w Kluczowie i w Stodołach do Raciborza.

Według pierwotnego planu druga wojna światowa miała rozpocząć się 26 sierpnia 1939 roku o godzinie 4.30. Dwa dni wcześniej z Opola do Byczyny wyruszyły ciężarówki z wyselekcjonowanymi żołnierzami SS, mówiącymi po polsku, które dzień później dotarły do celu.

- W Byczynie esesmani zatrzymali się w gospodzie Wypycha, czyli istniejącym do dziś budynku naprzeciw tego cmentarza, przy rondzie, a także w browarze Dalibora przy ulicy Okrężnej - mówił Donat Woźniakowski. - Ponieważ termin wybuchu wojny został przesunięty, do akcji wyruszyli dopiero 31 sierpnia o 19.00. Podjechali pod leśniczówkę Kluczów, napadli na nią, krzyczeli "Precz z Niemcami", strzelali, by o 22.00 wrócić do Byczyny. Co ciekawe, już o 22.30 niemieckie radio podało informację o tym, że polscy powstańcy w trzech miejscach wtargnęli na teren Rzeszy.

Wojna rozpoczęła się dzień później, 1 września 1939 roku o 4.45, kiedy niemieckie samoloty zrzuciły bomby na Wieluń. Startowały z lotnisk położonych m.in. w okolicach Kluczborka, gdzie w gotowości czekało nawet pół miliona niemieckich żołnierzy.

Wśród uczestników Sztafety Pokoju były osoby w różnym wieku - dzieci, młodzież, osoby dorosłe i seniorzy.

Dawid Boryczka ze Stowarzyszenia Gloria Victis, działającego w Wieruszowie, przyjechał na zabytkowym rowerze i w historycznym mundurze.

- To mundur strażnika granicznego z okresu międzywojennego, którego można było zobaczyć właśnie 83 lata temu na polsko-niemieckim przejściu w Goli - wyjaśniał Dawid Boryczka. - A rower to Łucznik typu drugiego wyprodukowany w 1938 roku w fabryce broni w Radomiu. Wszystkie jego części są też przedwojenne. Pewnie jazda będzie mniej komfortowa niż rowerem współczesnym, bo rower nie ma przerzutek, ale chciałem sprawdzić i jego, i siebie.

Z kolei na pochodzącym z lat 70. polskim rowerze Albatros postanowił przejechać trasę Jerzy Woźniakowski z Byczyny.

- Uważam, że naszym obowiązkiem jest brać udział w takich przedsięwzięciach i przekazywać pamięć - mówił Jerzy Woźniakowski. - Jeszcze rok temu wydawało się, że wojna to abstrakcja, bo świat jest już ułożony i bezpieczny. Tymczasem zawsze musimy być czujni i być gotowi, aby zdać egzamin jak nasi przodkowie.

Rodzinnie dołączyły do wydarzenia Krystyna, Anna i Magdalena Chałupczyńskie.

- To okazja, aby aktywnie spędzić czas, ale także poznać ciekawe miejsca w okolicy, która jest bardzo ciekawa, a często jej nie znamy - mówiły panie.

Na byczyńskim cmentarzu uczestnicy rajdu złożyli wieńce. Na ich trasie znalazły się także m.in.: most graniczny na Prośnie, obelisk w Piaskach, poświęcony zwycięskiej potyczce z kolumną niemieckich pojazdów pancernych we wrześniu 1939 roku, grób rodziny Hofmanów w Wieruszowie, zamordowanej 1 września 1939 roku, a także miejsca poświęcone pamięci mieszkańców Wyszanowa i Torzeńca, którzy byli pierwszymi w Polsce ofiarami hitlerowskich pacyfikacji i egzekucji, wykonanych na podstawie wyroków sądu wojennego na niewinnej ludności cywilnej.

Uczestnicy rajdu zatrzymali się również w Wieruszowie, aby upamiętnić Pawła Grzesiaka, historyka, społecznika i pomysłodawcę Sztafety Pokoju, który zmarł rok temu.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Powrót reprezentacji z Walii. Okęcie i kibice

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska