Z dziećmi zajęła pustostan. Urząd w Gdańsku chce ją eksmitować

Jacek Wierciński
Piotr Hukało
Pani Anna, samotna matka z Gdańska mówi, że nie ma się dokąd wyprowadzić, a sprawę bada sąd. Urzędnicy tłumaczą, że aby móc liczyć na mieszkanie od miasta, kobieta musi zwolnić lokal, który zajęła i wyremontowała.

W lipcu bezrobotna, samotna matka z dziećmi w wieku 9 i 10 lat, wprowadziła się do pustostanu, który, jak tłumaczy, wcześniej zajmowali bezdomni. 22 listopada w sądzie rozpoczął się proces o jej eksmisję, bo - jak twierdzi gmina, do której należy lokal - kobieta „wiele rzeczy deklaruje, jednak faktycznie ich nie realizuje”. Urzędnicy tłumaczą, że już pomagają, ale przyspieszenie ewentualnego przydziału mieszkania socjalnego warunkują wyprowadzką przed wyrokiem.

- Nie wyprowadzę się, bo nie mam dokąd - odpowiada kobieta, której grozi za to... wykreślenie z kolejki oczekujących na mieszkanie.

- Syn mówi w szkole, że boi się, bo ma eksmisję. Martwi się, co będzie, jeśli wymienią nam zamki i nie wejdziemy do domu - mówi pani Anna, która w czasie wakacji była bohaterką wielu medialnych relacji. Po kilku przeprowadzkach z prywatnych mieszkań, gdzie z dwójką dzieci na utrzymaniu i miesięcznym dochodem nieznacznie przekraczającym 2 tys. zł narobiła długów, samowolnie zajęła wówczas mieszkanie komunalne przy ul. Dolne Młyny w Gdańsku.

Sama zgłosiła się do magistratu, by płacić czynsz, ale wtedy zaczęły się poważne kłopoty.

- Pani Anna została zobowiązana do dobrowolnego opuszczenia nielegalnie zajętego lokalu oraz poinformowana o skutkach niezastosowania się do wezwania - tłumaczy Dariusz Wołodźko z Urzędu Miejskiego w Gdańsku, który zastrzega, że „zajęcie bez tytułu prawnego lokalu z zasobu mieszkaniowego gminy jest podstawą do skreślenia z list i wykazów osób zakwalifikowanych do udzielenia pomocy mieszkaniowej”. Podkreśla jednak, że miasto proponowało kobiecie kontrakt socjalny z dofinansowaniem najmu mieszkania na wolnym rynku, asystentem socjalnym czy pomocą w spłacie ewentualnego zadłużenia. Jednak znów warunkiem było zwolnienie lokalu na Dolnych Młynach.

- Asystentka z gdańskiego Miejskiego Ośrodka Pomocy Rodzinie usiłowała pomóc mi w znalezieniu lokalu na wynajem, ale to się nie udało. Nikt nie chce zgodzić się na matkę z dwójką dzieci - mówi kobieta. Twierdzi, że nie ma dokąd pójść.

[email protected]

Więcej o sprawie przeczytasz w e-wydaniu gazety lub w naszym serwisie plus.dziennikbaltycki.pl.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Z dziećmi zajęła pustostan. Urząd w Gdańsku chce ją eksmitować - Dziennik Bałtycki

Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska