Z jednej niewiadomej zrobiły się dwie

Tomasz Dragan
Dwie nauczycielki pasują do opisu profesorki oskarżonej przez uczniów o łapówkarstwo - ustaliła dyrekcja namysłowskiego "mechanika".

Wytypowanie z ponad 50 nauczycieli szkoły grupy osób, które ewentualnie mogły pasować do opisu, jaki przedstawialiśmy w naszym lipcowym reportażu, zajęło aż dwa miesiące. Jak powiedział na dyrektor Zespołu Szkół Mechanicznych w Namysłowie, Henryk Tomiczek, on sam od początku domyślał się, o kogo chodzi. Jednak nie mógł podawać żadnych nazwisk.

- Nadal nie wiem, czy przedstawione w "NTO" sprawy polegają na faktach - wyjaśnił nam dyrektor. - Dlatego żadnego z moich nauczycieli nie oskarżam o łapówkarstwo. Wytypowanie dwóch profesorek odpowiadających opisowi przedstawionemu w "NTO" wykonałem na prośbę prokuratury.
W naszej publikacji o profesorce X (tak nazwaliśmy ją dla potrzeb reportażu) wymuszającej na uczniach prezenty pisaliśmy, że jest to osoba, która obecnie szefuje działającym w "mechaniku" nauczycielskim związkom zawodowym.

Ze wskazówek zawartych w reportażu postanowiła skorzystać prokuratura przy ustalaniu, kto jest jego bohaterką. Poleciła dyrekcji szkoły przeglądnięcie teczek osobowych i ustalenie personaliów osób pasujących do tego opisu. Dodajmy, że ta czynność prokuraturze i dyrekcji szkoły zajęła ponad dwa miesiące.
- Dopiero na początku września otrzymałem prośbę z prokuratury o przeglądnięcie teczek personalnych nauczycieli z naszej szkoły - wyjaśnia dyrektor Tomiczek. - Są dwie kobiety, które pracują w naszej szkole i kierują związkami zawodowymi. Jedna z nich wcześniej, przed podjęciem pracy w oświacie, pracowała w sklepie.
W ten sposób w odpowiedzi, jakiej dyrektor Tomiczek udzielił prokuraturze, figurują dwa nazwiska. Personalia tych osób zostały w piątek przesłane też do opolskiego kuratora oświaty. - Nie mogę powiedzieć, o kogo chodzi - podkreśla dyrektor.
Jedną z osób, o których mówi dyrektor Tomiczek, jest właśnie bohaterka naszych reportaży - profesorka X. Dowiedzieliśmy się również, że dyrekcja "mechanika" delikatnie "proponowała" jej przejście do chwili wyjaśnienia całej sprawy na urlop zdrowotny. Kobieta odmówiła. Dyrektor Tomiczek zaprzecza. Jednak przyznaje, że jego wolą było, aby sama zrezygnowała na jakiś czas z prowadzenia zajęć w szkole. - Takie były nasze oczekiwania - wyjawia nam dyrektor.

Sprawa pani profesor X stała się głośna nie tylko w Namysłowie. Oprócz miejscowej prokuratury w jej wyjaśnienie zaangażowało się opolskie kuratorium oświaty. Również i namysłowskiemu starostwu zależy na doprowadzeniu do jej finału. - I to szybko - stwierdza Stanisław Karleszko, wicestarosta namysłowski. Nie możemy sobie pozwolić na to, aby o naszych szkołach mówiono, że są siedliskiem łapówkarstwa.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska