Z każdym tygodniem jest coraz brudniej

Robert Lodziński
Robert Lodziński
Do końca wakacji kąpiel w turawskim jeziorze dużym będzie zakazana - taka jest opinia opolskiego sanepidu.

Wprawdzie 20 sierpnia sanepid pobierze z jeziora kolejne próbki, jednak już wczoraj Larisa Urbanek, dyrektor miejskiej stacji sanepidu, stwierdziła, że nie należy się spodziewać w tym sezonie poprawy jakości wody w jeziorze dużym.

- Z naszych obserwacji wynika, że woda jest nadal brudna. Można nawet zaryzykować stwierdzenie, że jej stan się pogarsza - twierdzi dyrektorka miejskiej stacji. - Obok zakwitu sinicowego pogorszyły się jej wyniki fizykochemiczne - mówi Larisa Urbanek.
Według niej jakość wody poprawi się dopiero kilka tygodni po zakończeniu sezonu wypoczynkowego. - Zwykle ma to miejsce pod koniec września lub na początku w października, kiedy temperatury w ciągu dnia są niższe. Wówczas woda zaczyna radzić sobie z nieczystościami - mówi.
W tym roku sezon w Turawie rozpoczął się bardzo optymistycznie. Sanepid zakwalifikował wodę w jeziorze dużym do drugiej klasy czystości i zezwolił tam na kąpiel. Pod koniec lipca jezioro ponownie jednak zakwitło i służby sanitarne tradycyjnie już zakazały wchodzenia do wody.
- Jedyną szansą dla Turawy są kompleksowe działania zmierzające do poprawy jakości wody. W tej sprawie muszą współpracować władze samorządowe, właściciele ośrodków, a także zakłady produkcyjne, których zanieczyszczenia wpływają do Małej Panwi. Bez tego poprawa sytuacji będzie bardzo trudna - ocenia Larisa Urbanek.

Według profesora Ryszarda Knosali, prezesa Stowarzyszenia "Na Ratunek Jeziorom Turawskim", poprawa jakości wody w jeziorze dużym będzie możliwa dopiero za około pięć lat. Jedynym skutecznym rozwiązaniem byłby program rządowy i szereg inwestycji poprawiających stan wody. Potrzeba na to prawdopodobnie setek milionów złotych. Rząd jednak nie przekaże tak wielkich pieniędzy - ocenia profesor.
Wskazuje on trzy przyczyny stałego zakwitu wody: niewydolna i wymagająca modernizacji oczyszczalnia ścieków w Antoniowie (istnieją podejrzenia, że część trafiających tam nieczystości może przenikać do ziemi), zanieczyszczanie Małej Panwi przez lokalne zakłady produkcyjne oraz wyrzucanie zawartości szamb do pobliskich lasów przez właścicieli prywatnych dmków letniskowych.

- Z całą pewnością możemy stwierdzić, że właściciele ośrodków, czyli tzw. hurtownicy, zaniechali zrzucania nieczystości do jeziora - mówi prof. Knosala.
Jedyną szansą dla jeziora dużego jest według niego zaprzestanie zatruwania Małej Panwi przez zakłady produkcyjne.
- Niektórzy truciciele podejmują pewne inwestycje na rzecz ochrony środowiska, budują małe przyzakładowe oczyszczalnie ścieków - mówi profesor.
Na pocieszenie pozostaje fakt, że dzięki zastosowaniu przez stowarzyszenie specjalnych biopreparatów udało się przywrócić życie biologiczne w jeziorach średnim i małym. W tym drugim do tego stopnia, że ponownie pojawiły się tam raki.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska