W czasie otwarcia autorce towarzyszyło kilkanaścioro koleżanek i kolegów z dawnej klasy w opolskim Liceum Sztuk Plastycznych. W 1970 roku zdali maturę. Niektórzy na wystawie spotkali się pierwszy raz od czasów szkoły. Skrzyknął ich z Polski i kawałka świata Zbigniew Krygiel.
- Tego nie można sobie było wyobrazić ani wymarzyć - mówi Maria Malczewska-Bernhardt (w czasach szkolnych Grocholska). - Wtedy chciałam wyruszyć do Krakowa, a stamtąd w świat i to się spełniło. Teraz wszystkie koleżanki i kolegów poznałam, nie bez wzruszenia, pamiętam ich imiona. Nic dziwnego. Przyjaźniliśmy się. W naszej klasie nikt się nie zwalczał. A profesor Szczerba, nasz wychowawca, był ciepłym, serdecznym człowiekiem i wcale się nie zmienił.
Marian Szczerba z uwagą przyglądał się obrazom i rysunkom swej dawnej uczennicy, tworzącym cykl "Teatr życia". - Mam satysfakcję - przyznał. - Za pomocą tak prostych środków jak draperie pokazała tak wiele. Kto jest wrażliwy, naprawdę dużo tu zobaczy. Cieszę się, bo w szkole mówiłem im, że artysta, któremu brak wyobraźni, jest biedny. Bez tego nie pokaże siebie. Ale oni już wtedy byli plastycznie bardzo uzdolnieni.
Uczestnicy spotkania wspominali nie tylko szkolne zajęcia. - Najbardziej pamiętam wycieczki i rajdy - opowiada Waltrauda Wicher, w szkole Jaszkowic. - Raz wędrowaliśmy do Bobolic. Wieczorem okazało się, że w miejscowym sklepie był tylko makaron.
- Posłałem chłopaków do lasu po grzyby, żeby coś było do tego makaronu. Bałem się, żeby nie przynieśli muchomorów - dodaje ze śmiechem prof. Szczerba.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?