"Z najwyższego punktu widzenia". Polski finał Ligi Mistrzów niebywałe!

Marcin Modżdżonek
Oskar Nowak
Dwie polskie drużyny, Jastrzębski Węgiel i Grupa Azoty ZAKSA Kędzierzyn-Koźle, w ubiegłym tygodniu dostarczyły nam niesamowitych sportowych emocji. Oba zespoły dokonały niemożliwego i wywalczyły prawo do gry w wielkim finale Ligi Mistrzów! Nie przypominam sobie, aby tak sytuacja miała kiedykolwiek miejsce w historii polskiego sportu. Jesteśmy świadkami niebywałej rzeczy, która jest sukcesem całej polskiej siatkówki, na który cała dyscyplina pracowała cierpliwie latami.

Pierwsza awans do finału po nerwowym meczu wywalczyła drużyna z Jastrzębia. Co prawda całe spotkanie z Halkbankiem Ankara przegrali 2:3, ale do pełni szczęścia wystarczyły dwa wygrane sety. Jastrzębski w pierwszym spotkaniu z moim byłym klubem wygrał 3:1 i przed rewanżem był w komfortowej sytuacji, którą skwapliwie wykorzystał. Na nic zdały się dyskusje gości z sędziami. Jastrzębianie na parkiecie byli lepsi.

ZAKSA miała trochę trudniejszą drogę, ale również poradziła sobie z awansem koncertowo. W pierwszym spotkaniu wygrała efektownie 3:1 z Sir Safety Susa Perugia czym wywołała ogromną euforię kibiców w hali Azoty. Zespół z Itali jest naszpikowany gwiazdami światowej siatkówki. Leon, Kamil Semeniuk, MVP ostatnich mistrzostw świata Simone Giannelli, a na ławce trenerskiej dobrze nam znany Andrea Anastasi. To jednak za mało, aby powstrzymać dobrze naoliwioną maszynę z Kędzierzyna. W meczu rewanżowym ZAKSA grała rozważnie i z wyraźnym planem na pokonanie przeciwnika. Kibice Perugi wywiesili na trybunach transparent mówiący o tym, że zgotują piekło przyjezdnym, ale katusze przeżywali gospodarze. Wspomniani kibice w końcówce drugiej partii ucichli bezradni. Piękny widok.

Kto będzie faworytem historycznego starcia? ZAKSA czy Jastrzębski? W mojej opinii to kędzierzynianie mają minimalną przewagę. Są drużyną bardziej doświadczoną i bardziej zgraną. Oczywiście oba zespoły dysponują niesamowitą siłą ognia, a ich gracze to czołówka światowa, ale to ZAKSA zagra trzeci raz w finale Ligi Mistrzów. Jastrzębianie z pewnością pałają żądzą rewanżu za Puchar Polski w którym ulegli obrońcom trofeum, lecz pamiętajmy, jaki przebieg miało tamto spotkanie. ZAKSA mimo słabszych chwil w najważniejszych momentach meczu grała bezbłędnie i nie pozostawiła wątpliwości kto był tego dnia lepszy. Z całą pewnością będzie to mecz godny finału.

Wielki finał zostanie rozegrany 20 maja, prawdopodobnie w Turynie, choć po cichu liczę, że to nie jest jeszcze przesądzone. W kuluarach słyszałem o dużej mobilizacji w środowisku siatkarskim, aby ten mecz był rozegrany w Polsce. I słusznie. Szczerze mówiąc nie wyobrażam sobie żeby było inaczej i mam nadzieję, że działacze staną na wysokości zadania doprowadzając do organizacji tego historycznego meczu w naszym kraju. Jesteśmy w końcu siatkarską potęgą i nasi kibice zasługują na to by oglądać taki spektakl w którejś ze wspaniałych polskich hal. Święto siatkówki musi mieć odpowiednią oprawę, a taką zdecydowanie jesteśmy w stanie zapewnić, co już nie raz nie dwa pokazaliśmy. Trzymajmy kciuki żeby się to udało.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

20240417_Dawid_Wygas_Wizualizacja_stadionu_Rakowa

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: "Z najwyższego punktu widzenia". Polski finał Ligi Mistrzów niebywałe! - Sportowy24

Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska