Z ostatniego miejsca w poprzednim sezonie na 7. miejsce teraz. Progres PSG Stali Nysa jest ogromny [PODSUMOWANIE SEZONU]

Paweł Sładek
Paweł Sładek
Siatkarze Stali mają się z czego cieszyć.
Siatkarze Stali mają się z czego cieszyć. Wiktor Gumiński
Musiały minąć trzy lata od awansu do PlusLigi, żeby PSG Stal Nysa zakończyła sezon nie będąc w okolicach strefy spadkowej. A jest to osiągnięcie spore, bowiem nysanie zakwalifikowali się nawet do fazy play-off, kończąc rozgrywki na 7. miejscu.

W końcu dobry sezon Stali

Rok temu drużyna prowadzona przez Krzysztofa Stelmacha, a następnie Daniela Plińskiego zajęła ostatnie miejsce w lidze, bardzo szczęśliwie unikając spadku (przez powiększenie ligi z 14 do 16 zespołów). W barażowym pojedynku o pozostanie w elicie reprezentant PlusLigi nie bez problemów uporał się z pierwszoligowym MKS-em Będzin (bilans play-out 3:1). Rok wcześniej, a więc w kampanii 2020/21 nysanie zajęli przedostatnie (13.) miejsce. Gorszy od nich był jedynie… MKS Będzin i to on pożegnał się z ligą.

Wspomniany już trener Stelmach wprowadził klub do elity, ale tam czekały go jedynie porażki i rozczarowania (a także szczęście związane z uniknięciem spadku). Czara goryczy przelała się po szóstej porażce z rzędu. 7 listopada 2021 roku Stal uległa Ślepskowi Suwałki 1:3, a trener podał się do dymisji. Zastąpił go Daniel Pliński, za panowania którego gra drużyny uległa poprawie, ale nie na tyle, żeby uniknąć ostatniego miejsca. Pracę nowego szkoleniowca była jednak widoczna, co zaowocowało zdobyciem zaufania i powierzenie mu drużyny w zakończonym właśnie sezonie.

I wtedy wchodzą oni, cali na biało…

Dzięki długiemu okresowi przygotowawczemu nowy trener wraz z prezesem Robertem Pryglem zbudowali od podstaw nowy zespół. Przemianowali go na swoją modłę w sposób, który ich zdaniem był słuszny. I nie pomylili się. Drużynę zasilili wówczas m.in. Nicolas Zerba, Kento Miyaura, Michał Gierżot czy Tsimafei Zhukouski. W sumie żółto-niebieskie barwy przywdziało aż ośmiu nowych graczy, zastępując „wychodzącą” ósemkę.

Warto podkreślić, że gdy prezes Prygiel obejmował najważniejsze stanowisko w nyskim klubie przed rozpoczęciem sezonu 2021/22, nie miał on dużego pola do manewru m.in. pod kątem stworzenia zespołu. Wynika z tego, że „nowi” panowie mogli wciąć się za budowę Stali dopiero od rozpoczęcia zakończonych właśnie rozgrywek. I zrobili to znakomicie.

Nowy sezon to nowe oczekiwania. Na pewno bardziej rozbudowane niż dotychczasowe „ogony” ligi. Mówiło się, że awans do czołowej ósemki byłby traktowany jako sukces. Zresztą sam Daniel Pliński w rozmowie z NTO we wrześniu 2022 określał swoją drużynę mianem „czarnego konia”, natomiast Michał Gierżot, również w rozmowie z naszą redakcją cztery miesiące później powiedział:

- Chciałbym, żebyśmy przestali być oceniani przez pryzmat tego, że sprawiamy kolejne niespodzianki, bo właśnie na tej podstawie uznaje się kogoś za „czarnego konia”. Pragniemy przyzwyczaić ludzi do tego, że jesteśmy zespołem, który potrafi dobrze grać w siatkówkę i śmiało kroczy po swoje, potrafiąc wygrywać nawet z najlepszymi.

Tak duża zmiana w kontekście pojmowania własnej wartości nie była bezpodstawna, o czym świadczą wyniki. PSG Stal Nysa zdołała wygrać m.in. z Grupą Azoty ZAKSĄ Kędzierzyn-Koźle 3:0 w piątej serii spotkań. Było to coś niesamowitego, bo z ostatniego zwycięstwa w plusligowych derbach Opolszczyzny nysanie cieszyli się w sezonie 2001/02! Mostostal - Azoty SSA Kędzierzyn-Koźle okazał się wówczas gorszy od KS Nysa, przegrywając 2:3.

Walka o coś więcej

16 transferów, sporo czasu, zaznajomienie się z realiami. Te trzy czynniki sprawiły, że panowie Prygiel i Pliński stworzyli drużynę, która nie dość, że chce więcej, to jeszcze ją stać na zrealizowanie swojej wizji. Tylko co to znaczy „więcej”? Po pierwszych kolejkach można było uznać, że Stal chce się zakotwiczyć w pierwszej piątce, natomiast wydaje się, że mimo wszystko był to wynik ponad stan. Niemniej drużyna pokazała, że nie zamierza osiąść na laurach, a Stal z poprzednich sezonów to przeszłość, która może stanowić punkt odniesienia.

Coś, co może cieszyć, to w miarę równa gra na przestrzeni całego sezonu. Nie obyło się bez wpadek (np. 0:3 z GKS-em Katowice), ale z bezpośrednimi rywalami o 8. lokatę nysanie wygrali przynajmniej jeden mecz w sezonie zasadniczym (LUK Lublin, Ślepsk Malow Suwałki, PGE Skra Bełchatów). Daje to jasny obraz, że ekipa z Nysy sięgnęła po play-offy w pełni zasłużenie, nie będąc gorszym od bezpośrednich przeciwników.

W fazie zasadniczej Stal wygrała tylko dwa mecze z zespołami, które po 30. kolejkach miały na koncie więcej punktów. Mowa o wspomnianym już zwycięstwie z ZAKSĄ oraz wygranej z Indykpolem AZS Olsztyn 3:0. Jawi się więc obraz ligowego średniaka, który przegrywa z tymi, z którymi teoretycznie powinien, a także wygrywa z tymi, z którymi teoretycznie powinien. Żeby lepiej to zobrazować: z drużynami, które zakończyły sezon wyżej niż Stal, nyski zespół mógł zdobyć 42 punkty, a zdobył 7. Z całą resztą było do zgarnięcia 48 „oczek”, z czego aż 37 powędrowało na konto Stali. W takim momencie widać, jak niesamowity progres uczynił klub, znajdujący się nie tak dawno temu nad ligową zapaścią. A niemały udział mieli w tym aspekcie liderzy.

Najjaśniejsze punkty

Zdarzały się mecze, w których cała uwaga spoczywała na jednym zawodniku. Czasami był to Kamil Kwasowski, częściej rolę lidera przejmował Michał Gierżot, jednak najbardziej wyróżniającym się zawodnikiem był Wassim Ben Tara. Atakujący z polskim paszportem dzierży miano lidera rankingu najlepiej punktujących PlusLigi w tym sezonie. Żaden inny siatkarz nie cieszył się ze zdobytego punktu tak często, co Tunezyjczyk – 579 razy. Był on również najlepszy w kategorii atakujących.

Gdy spojrzymy dalej na kolejnych zawodników z Nysy, na 27. pozycji ukaże się Michał Gierżot z dorobkiem 358 punktów. Przepaść jest więc ogromna. Z jednej stronie dobrze świadczy to o młodym przyjmującym, który trafił do szerokiego składu Nikoli Grbicia na zbliżające się zgrupowania reprezentacji. Był to jego pierwszy sezon, w którym tak mocno stanowił o sile rażenia swojej drużyny. Z drugiej strony duża różnica pomiędzy dwoma najlepszymi punktującymi świadczy o tym, jak bardzo wykorzystywany był atakujący. Bo gdy czasami nic mu nie wychodziło (np. wspomniany mecz z GKS-em Katowice), Stal często zacinała się w ataku i przegrywała mecze.

Na uznanie zasługuje cała drużyna, natomiast warto się jeszcze skupić na Tsimafeiu Zhukouskim. Rozgrywający często pozostawał w tle swoich kolegów, ale należy wspomnieć o tym, że na przestrzeni ostatnich 35 meczów Chorwat zmagał się z rozgrywaniem ze średnio najtrudniejszych pozycji w lidze. Wynika to z najgorszego przyjęcia spośród wszystkich 18 zespołów.

Statystyka pozytywnego przyjęcia w zespole Stali wynosiła 37,03 procent. Drugi najgorszy wynik należy do Barkomu Każany Lwów – 39,61 procent. Podobnie wygląda sytuacja związana z perfekcyjnym przyjęciem. Zaledwie 14,51 procent to wynik Stali, a najlepszy w tym aspekcie Projekt Warszawa odnotował 21,46 procent. W tym momencie potwierdza się klasa rozgrywającego oraz – w dużej mierze – atakującego, którzy bardzo często musieli radzić sobie z trudnymi piłkami.

Niemniej sezon jednoznacznie należy uznać za bardzo dobry w wykonaniu PSG Stali Nysa. Od okresu przygotowawczego aż po ostatni mecz ligowy nysanie udowodnili, że należy się z nimi liczyć i pod żadnym pozorem ich nie deprecjonować.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Maksym Chłań: Awans przyjdzie jeśli będziemy skoncentrowani

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska