Z piekła do nieba Stali Nysa w pierwszym meczu play off z Gwardią Wrocław

Łukasz Baliński
Łukasz Baliński
MVP spotkania został Łukasz Kaczorowski (z prawej).
MVP spotkania został Łukasz Kaczorowski (z prawej). Oliwer Kubus
Słabo weszli w pierwszy mecz ćwierćfinału play off 1 ligi siatkarze Stali Nysa, bo w starciu z Gwardią Wrocław przegrali dwa pierwsze sety, ale zdołali odwrócić losy pojedynku i zwyciężyli po tie breaku.

To tym bardziej istotne, że w rywalizacji do trzech zwycięstw kolejne spotkanie odbędzie się we wtorek w tym samym miejscu, ale potem obie ekipy przenoszą się do stolicy Dolnego Śląska. Tym samym przywilej własnego boiska byłby po stronie wrocławian, ale na szczęście udało się tego uniknąć. Po kolei jednak...

Pierwsza partia długo toczyła się pod lekkie dyktando nysan, którzy w pewnym momencie zbudowali sobie przewagę nawet trzech „oczek” (11:8). Co z tego jednak skoro przez ten czas gdy goście podwoili swój dorobek, to nasi siatkarze zdobyli tylko trzy punkty. Starał się jak mógł Bartosz Bućko, ale wrocławianie i tak poszli wówczas za ciosem pewnie zwyciężając do 19.

W drugiej odsłonie z kolei mieliśmy albo przez pewne fragmenty wyrównaną walkę, albo drużyny zdobywały punkty seriami. Tak jak wtedy gdy przyjezdni po asie Łukasza Lubaczewskiego "odskoczyli" na 8:12, po czym miejscowi zdobyli trzy punkty z rzędu. W Gwardii coraz bardziej rozkręcał się jednak Michał Superlak co w przypadku atakujących Stali nie było już taką normą.

Na szczęście po serwisie Łukasza Owczarza gospodarze doprowadzili do remisu. Co z tego jednak skoro po bloku Arkadiusza Olczyka wrocławianie mieli już tę odsłonę w zasięgu ręki. Aż tu nagle nysanie praktyczie zniwelowali straty... by po chwili rywale wykorzystali pierwszą piłę setową.

Trzecia część zapowiadała się na wyrównany bój, jednak od stanu 8:6 podopieczni Krzysztofa Stelmacha zaczęli stopniowo budować przewagę. Poprzez 13:8 do 19:11 i wtedy stało się jasne, że już żadna krzywda im się nie stanie. I faktycznie skończyło się pogromem, bo na koniec mieli prawie dwa razy więcej "oczek" od przeciwników.

Czwarty set była chyba najbardziej wyrównany z wszystkich patrząc od pierwszej do ostatniej piłki. Na szczęście w naszym zespole bardzo dobrze spisywał się Michał Makowski. To dzięki jego serwom miejscowi w pewnym momencie wyszli na prowadzenie 19:16. Potem Gwardia miała jeszcze szansę złapać kontakt, ale koniec końców ostatnie akcje toczyły się już po myśli siatkarzy z Nysy.

Tie break to już ich pełna dominacja. Gospodarze rozpoczęli od prowadzenia 5:0, by potem nawet powiększyć przewagę na 11:3 i ostatecznie pewnie zwyciężyć do 8!

Stal Nysa - Gwardia Wrocław 3:2 (19:25, 23:25, 25:13, 25:20, 15:8)
Stal:
Szczurek, Stolc, Zajder, Kaczorowski, M'Baye, Bućko, Czunkiewicz (libero) oraz Owczarz, Makowski, Mucha i Ochrymczuk (libero).

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska