Z protezą można normalnie funkcjonować

Redakcja
Zdzisław Bochenek
Zdzisław Bochenek Krzysztof Świderski
Rozmowa ze Zdzisławem Bochenkiem, prezesem Zakładu Sprzętu Ortopedycznego i Rehabilitacyjnego "Korfantów".

- Utrata nogi, ręki to dramat. Ludzie tak ciężko doświadczeni przez los, muszą jednak żyć dalej, w miarę normalnie funkcjonować. Na jakie protezy mogą liczyć?
- My nie zastąpimy utraconych nóg, ani rąk, ale robimy co się da, żeby przywrócić pacjentom po amputacjach kończyn na skutek choroby, czy wypadku, maksimum sprawności. Przykłady ludzi, którzy - załamani, pełni rezygnacji - są do nas dowożeni karetką, a jakiś czas potem sami tu przyjeżdżają, już samodzielnie prowadząc samochód, można mnożyć.

- Co konkretnie oferujecie pacjentom w ramach refundacji?
- Mamy umowę z NFZ, podobnie jak inne tego typu zakłady sprzętu ortopedycznego i rehabilitacyjnego w Polsce, na ponad 20 typów protez. Z codziennego doświadczenia wiem, że wybór ten w pełni wyczerpuje potrzeby osób, które utraciły jedną lub dwie kończyny. Każda z tych protez jest odpowiednio sklasyfikowana, ma określoną dopłatę z NFZ-tu. Oprócz tego wszyscy, którzy protez potrzebują, mają prawo starać się o dofinansowanie ze strony powiatowego centrum pomocy rodzinie - w miejscu swojego zamieszkania.

- A konkretnie, o jakich dopłatach mówimy?
- Jeśli chodzi o dofinansowanie przez NFZ, to na przykład w przypadku amputacji podudzia kwota ta wynosi 3,5 tys. zł, uda - 5,5 tys. zł. Natomiast dopłata z powiatowego centrum pomocy rodzinie stanowi od 100 do 150 proc. tej kwoty, którą przydziela fundusz. W tym przypadku jest tylko jedno zastrzeżenie: pacjent nie może zarabiać powyżej 2,5 tys. zł brutto. Z naszego rozeznania wynika jednak, że 90 proc. ludzi po amputacjach z tej dopłaty korzysta. Zatem można mieć dofinansowanie i z jednego, i z drugiego źródła.

- Ktoś, kto stracił nogę czy rękę, cierpi podwójnie. Nie dość, że został strasznie okaleczona, to martwi się, że proteza znacznie ograniczy jego aktywność. Pozwoli jedynie na jako takie poruszanie się. Czy te obawy są słuszne?
- Nie. Postęp w wykonywaniu protez ortopedycznych, ich jakości i funkcjonalności jest ogromny, nieporównywalny do tego, jaki był kilkanaście, czy jeszcze kilka lat temu. Proteza jest i będzie nadal dziełem rzemieślniczym, ale od dawna mamy już dostęp do wszystkich nowoczesnych technologii. Potrafimy robić protezy na europejskim poziomie. Używamy tych samych materiałów, jakie stosuje się we Francji, Hiszpanii, w całej Europie. Cały system robienia protez jest bowiem zunifikowany. Korzystamy z tych samych elementów, np. estetyczne stopy dla kobiet, które mają nawet pomalowane paznokcie, sprowadzamy z Niemiec i z Islandii.

- Czy w protezach, do których dopłaca NFZ można swobodnie się poruszać?
- Jak najbardziej. Jeden z naszych młodych pacjentów, który stracił dwie nogi, dzięki protezom normalnie funkcjonuje, gra w piłkę. Inny pracuje w supermarkecie, w czym proteza mu nie przeszkadza. Nasi byli pacjenci jeżdżą na rowerach, chodzą na górskie wycieczki, są aktywni. Obecnie można zastosować tak wyszukane konstrukcje kolana, że nikt nie pozna człowieka z protezą, gdy idzie ulicą.

- Dobrać odpowiednią protezę to jednak nie wszystko. Dużo chyba też zależy potem od jej właściciela, jak się zachowuje, ile potrafi z siebie dać?
- Zawsze powtarzam, że proteza sama nie chodzi. Nie wystarczy ją założyć i oczekiwać cudów. Dobierając protezę, oceniamy potrzeby danej osoby, jej mobilność, potrzebę aktywności, a nawet stan psychofizyczny. Tak, by proteza stała się nieodzowną częścią ciała. Jeśli pacjent ma 40 lat, wcześniej prowadził raczej siedzący tryb życia, to trudno nagle oczekiwać, żeby po założeniu protezy nogi, zaczął wspinać się po górach.

- Ale jak do protezy się przygotować, żeby dobrze służyła? Zwykle do utraty kończyny dochodzi nagle.
- Najpierw pacjent powinien dostać protezę tymczasową. Po to, by uformował się kikut, żeby właściciel protezy nabrał nawyku jej noszenia. Idąc na rehabilitację, osoba po amputacji, powinna już mieć taką protezę. Dopiero po jej zakończeniu można ocenić, jaka proteza w konkretnym przypadku będzie najlepsza. Przy uwzględnieniu potrzeb ruchowych pacjenta.

- Proteza ręki jest chyba bardziej skomplikowana?
- Naukowcy wspólnie z praktykami podejmują próby skonstruowania bioprotez, napędzanych elektrycznie. To jednak na razie przyszłość. Ale już teraz można zaoferowanć pacjentowi protezę ręki wyposażoną w imitację dłoni chwytającej. Dbamy o wszystkie szczegóły, uwzględniamy nawet tzw. kosmetykę. Dopasowujemy skórę sztucznej dłoni do kolorystyki pacjenta. Zaznaczamy na niej paznokcie, charakterystyczne żyłki. Na pierwszy rzut oka nie widać, że to sztuczna ręka.

- Ile kosztuje dobrej klasy proteza, w której można swobodnie chodzić, tańczyć, prowadzić samochód?
- Dwadzieścia tysięcy złotych, to najwyższa cena. Należy od tej kwoty odjąć dofinansowanie ze strony NFZ i ewentualną dopłatę z powiatowego centrum pomocy rodzinie. Warto pamiętać, że proteza z czasem się zniszczy i trzeba ją wymienić. Dlatego nie ma sensu wydawać na protezę majątek. Jak wspomniałem wcześniej, rynek protez ortopedycznych w Europie jest zunifikowany. Po co więc przepłacać?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska