Z roku na rok na Opolszczyźnie ginie mniej samochodów

Sławomir Draguła
Sławomir Draguła
Kierowco, pamiętaj! Złodzieje wybierają samochody słabo zabezpieczone.
Kierowco, pamiętaj! Złodzieje wybierają samochody słabo zabezpieczone. fot. Wic
W ostatnich kilku latach złodzieje stali się mniej wybredni. Kiedyś na Opolszczyźnie kradziono przede wszystkim luksusowe limuzyny, teraz znikają auta warte kilka tysięcy złotych.

Od początku roku do końca października tego roku na Opolszczyźnie ukradziono 159 samochodów.

- To jest o 100 mniej niż w tym samym okresie ubiegłego roku - wyjaśnia nadkomisarz Maciej Milewski z Komendy Wojewódzkiej Policji w Opolu. - Malejącą tendencję obserwujemy od kilku lat. To efekt tego, że policjanci rozbili sporo grup zajmujących się kradzieżami samochodów.

Dla porównania: w ubiegłym roku złodzieje ukradli 298, a w 2006 337 samochodów. Ale na przykład w 2000 roku aż 812. Jak mówią funkcjonariusze, to nie tylko efekt ich walki z gangami, ale również współpracy z ludnością.

- Mieszkańcy wsi, widząc, że pod ich oknami przejedzie raz czy drugi obcy samochód, od razu dają nam znać - dodaje nadkomisarz Milewski. - To bardzo dobra reakcja. Lepiej dmuchać na zimne.

Ważne

Ważne

Jak powszechnie wiadomo, nie ma samochodu, którego złodzieje by nie ukradli. Jednak możemy im to utrudnić. Dlatego zakładajmy na kierownice i skrzynie biegów specjalne blokady, montujmy alarmy, immobilajzery, mechanizmy odcinające paliwo. Im więcej zabezpieczeń, tym lepiej. Dla złodzieja najważniejszy jest bowiem czas. Jest więc szansa, że jeśli zobaczy, że nasz pojazd ma zabezpieczenia, zrezygnuje z jego kradzieży i pójdzie szukać dalej. Jeśli nie mamy garażu, auto parkujmy na strzeżonych parkingach, a jeśli nie ma takiej możliwości - w oświetlonych miejscach.

W ostatnim czasie złodzieje stali się też mniej wybredni. Na początku lat 90. i przez całą kolejną dekadę na Opolszczyźnie znikały przede wszystkim luksusowe limuzyny: mercedesy, bmw, audi i volkswageny. Nasze województwo było jak eldorado dla złodziei ze Śląska i Dolnego Śląska. Po samochody, którymi w odwiedziny przyjeżdżali z Niemiec Ślązacy, przyjeżdżali jak po swoje.

Nie było dla nich żadnym problemem wyprowadzenie samochodu schowanego w garażu, nawet jeśli drzwi zastawione były innym, tańszym modelem. Teraz najczęściej giną pojazdy warte pięć, góra dziesięć tysięcy złotych. Są to nadal volkswageny, audiki, ale coraz częściej skody, seaty, produkcje francuskie, włoskie, a nawet małe fiaty czy polonezy. Samochody nie są sprzedawane już w całości, ale rozbierane na części.

- Łatwiej je w ten sposób upłynnić na przykład na giełdzie - tłumaczy Maciej Milewski. - A ludzie chętnie kupują takie części, bo są tańsze od tych ze sklepu.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska