Z Suchej na mecze jeździli ciężarówką

Radosław Dimitrow
Radosław Dimitrow
Piłkarze z LZS-u Sucha w drodze na mecz. Tak prezentowała się drużyna w latach 60-tych ubiegłego stulecia.
Piłkarze z LZS-u Sucha w drodze na mecz. Tak prezentowała się drużyna w latach 60-tych ubiegłego stulecia. Archiwum P. Smykały
W latach świetności zespół z Suchej dokopał nawet silnej drużynie z Ozimka.

Był 1949 rok, kiedy Tomasz Obrusznik, Ludwik Polok i kilku innych sympatyków piłki nożnej zdecydowali, że utworzą w Suchej Ludowy Zespół Sportowy. W tym czasie we wsi nie było boiska z prawdziwego zdarzenia. Brakowało też butów, strojów i piłek do gry. Pierwsi działacze i zawodnicy mieli za to ogromne chęci do grania, jak to się kiedyś mówiło, w „bala” czy „fusbala”.

W tym czasie w Suchej organizowane były spotkania w ramach akcji rozwijania „łączności miasta ze wsią”. Program był elementem komunistycznej propagandy, która zakładała, że głównymi budowniczymi socjalistycznego państwa mają być robotnicy i chłopi pomagający sobie nawzajem.

Tę współpracę najlepiej ilustrowało hasło „Sojusz robotniczo-chłopski fundamentem władzy ludowej”. Dla sportowych działaczy z LZS-u Sucha najbardziej liczyło się jednak to, że w ramach akcji duże zakłady działające w miastach fundowały wiejskim klubom sportowym niezbędny sprzęt do gry w piłkę nożną - rzeczy były przekazywane w ramach swego rodzaju opieki miasta nad wsią. W ten sposób LZS w Suchej wzbogacił się o siatki do bramek, piłki i stroje (zabrakło niestety butów). Sprzęt zakupiło kierownictwo Huty Kabli i Lin ze Świętochłowic.

Na początku istnienia LZS-u powstały dwie drużyny piłkarskie seniorów i juniorów. Seniorzy grali początkowo w najniższej klasie C. Stopniowo w ciągu kilku sezonów awansowali do klasy B i A.

W 1967 r. w ramach rozgrywek o Puchar Polski doszło w Suchej do sensacji. Mieszkańcy wsi zmierzyli się z bardzo silną drużyną Małapanew Ozimek. Zdecydowanym faworytem była oczywiście ta druga drużyna. Jej kibice przyjechali do Suchej na mecz czterema autokarami. Towarzyszyła im też orkiestra. Tuż przed meczem kapitan zespołu z Ozimka powiedział Walentemu Kupce, kapitanowi z Suchej: „Dostaniecie 10 do 0”. Drużyna z Ozimka była pewna swojego awansu, szczególnie po tym, że zdobyli bramkę już w 5. minucie meczu. Mimo trudnej sytuacji piłkarze z Suchej podjęli walkę i wyrównali wynik, a w kolejnych minutach strzelili jeszcze 3 bramki. Ostatecznie piłkarze z Suchej rozgromili faworyta 4-1. Piłkarze i kibice z Ozimka ze spuszczonymi głowami wyjeżdżali ze wsi.

W pierwszych latach istnienia zawodnicy z Suchej jeździli na mecze wyjazdowe dzięki Antoniemu Maderze, który zabierał całą drużynę do swojej ciężarówki. Na miejscowym boisku także panowały skromne warunki. Nie było szatni z prawdziwego zdarzenia, zawodnicy myli się w stawie na Gminszczoku, a pobliski las służył jako toaleta. Sprzęt sportowy był przechowywany na terenie posesji rodziny Ericha Chluby. Tutaj mieściła się z kolei szatnia dla sędziów i magazyn na sprzęt. Rodzina Chlubów po każdym meczu prała przepocone i brudne stroje piłkarskie, a potem je prasowała, by były gotowe na następny mecz. Własnej szatni klub doczekał się w 1976 roku dzięki zaangażowaniu Jana Zubka i Stefana Piechaczka z Suchej.

W czasach PRL-u każdy mecz w Suchej był okazją do spotkań mieszkańców, którzy kibicowali miejscowym. Ponadto od czasu do czasu działacze klubu organizowali festyny dla mieszkańców, podczas których zbierano datki na funkcjonowanie LZS-u.

W artykule wykorzystano fragment nowej książki „Sucha - wieś i kościół” autorstwa Piotra Smykały.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska