Za co karzą nas strażnicy miejscy

Daniel Polak
Szczegółowy raport o działalności straży miejskiej dwa lata temu przygotowała Najwyższa Izba Kontroli. Już wtedy izba potwierdziła, że straż coraz bardziej przypomina policję drogową.
Szczegółowy raport o działalności straży miejskiej dwa lata temu przygotowała Najwyższa Izba Kontroli. Już wtedy izba potwierdziła, że straż coraz bardziej przypomina policję drogową. Daniel Polak
Niektórzy komendanci zrozumieli, że ściganie kierowców to nie jest robota dla strażników.

Aż 1355 mandatów i 106 wniosków o ukaranie sprawcy do sądu - tyle liczy teczka z podpisem “wykroczenia przeciwko bezpieczeństwu i porządkowi w komunikacji", która leży w szafie u komendanta straży miejskiej w Opolu. Dane obejmują cały zeszły rok.

- Czterdzieści procent tych kar dotyczyło ruchu drogowego, tj. parkowania w niedozwolonym miejscu, niestosowania się do znaków - wyjaśnia zastępca komendanta Krzysztof Maślak.

Pozostałe 60 procent to kary za szeroko rozumiane sprawy porządkowe, czyli np. nieodśnieżanie chodników, czy wyrzucanie śmieci w pasie drogowym.

Ciężkie życie mają także kierowcy w Nysie. W zeszłym roku zostali oni ukarani przez straż miejską 2847 mandatami z czego 2475 to kary ze przekroczenie prędkości zmierzonej przenośnym fotoradarem. W tym roku za przewinienia w ruchu drogowym wystawiono już 720 mandatów, przy czym do 641 dołączono zdjęcie samochodu zrobione kamerą i wykresem prędkości.

W Kędzierzynie-Koźlu najwięcej kar w tym roku - 216 - także nałożono za przekroczenie prędkości. I to pomimo faktu, że rada miasta wraz prezydentem odebrała strażnikom to urządzenie.

- To są kary za przekroczenia jeszcze sprzed kilku miesięcy. Wezwania do zapłaty nie zawsze są wysyłane od razu - wyjaśnia JacekŻarowski, komendant straży z Kędzierzyna-Koźla.

W 2012 roku miasto zarobiło na fotoradarach prawie ćwierć miliona złotych.Dlaczego więc zrezygnowało z możliwości podreperowania gminnej kasy?

- Władze miasta, i ja także, uważamy, że ściganie kierowców za przekraczanie prędkości to nie jest zadanie dla straży miejskiej, tylko dla policji - twierdzi komendant Żarowski.

Podobnie uważa komendant Maślak: - Na forum komendantów formułowane są takie same opinie, że karaniem piratów drogowych powinny się zajmować inne służby.

Nie zgadza się z tym szef straży w Nysie Grzegorz Smoleń: - Uważam, że lepiej, gdy nawet 20 tysięcy kierowców dostanie po mandacie, niż gdyby wskutek zaniechania takiej kontroli miała zginąć chociażby jedna osoba - przekonuje. Jego zdaniem stawianie fotoradarów to nie wymysł jego, ani władz miasta, ale oczekiwania zwykłych ludzi.

- Mnóstwo osób nas do tego namawia - mówi komendant Smoleń. - Nawet rady parafialne składały prośby, żeby u nich w miejscowości postawić choćby na chwilę takie urządzenie. Argumentowali, że jest bardzo niebezpiecznie na drodze i tylko w ten sposób można coś poprawić .

Szczegółowy raport o działalności straży miejskiej dwa lata temu przygotowała Najwyższa Izba Kontroli. Już wtedy izba potwierdziła, że straż coraz bardziej przypomina policję drogową. “W wielu gminach coraz mniej strażników wychodzi na patrole, a coraz więcej zajmuje się wystawianiem mandatów na podstawie zdjęć z fotoradarów. Dzieje się to kosztem dbałości o porządek publiczny. Strażnicy powinni zajmować się przede wszystkim ochroną spokoju i porządku na terenie miast i gmin, patrolować osiedla, parki i place zabaw. Robią to jednak zbyt rzadko" - napisano w raporcie.

- Do najbardziej uciążliwych wykroczeń należy pijaństwo w miejscach publicznych, które często skutkuje zakłócaniem spokoju, albo dewastacjami - mówi Jacek Żarowski.

Jego ludzie w tym roku nałożyli już 125 mandatów za spożywanie alkoholu w miejscach publicznych. Z kolei w Brzegu w 2012 wystawiono ich 250 na łączną kwotę 15 tysięcy złotych. Najwięcej było ich jednak w Opolu - 455.

Strażnicy często interweniują także w sprawie bezpańskich zwierząt. W Nysie właścicielom czworonogów, którzy pozostawili je bez opieki, wlepiono w zeszłym roku 65 mandatów. Podobnie jest w innych miastach. - Mieliśmy problem z jednym lokatorem, któremu nie chciało się wychodzić z psem - opowiada Krzysztof Lipka z jednej ze wspólnot mieszkaniowych w kędzierzyńskim Śródmieściu. - Pies robił kupę byle gdzie, sikał na klatce schodowej i szczekał na przechodniów. Właściciel nie reagował na nasze uwagi, żeby brał go na smycz. Dopiero jak wezwaliśmy straż i dostał mandat, to się zmieniło.

Takie historie są przytaczane przez zwolenników utrzymania straży miejskich, którzy przekonują, że tylko one są w stanie zajmować się pozornie błahymi, a w praktyce dokuczliwymi problemami. Jak właśnie bezpańskie psy. Są jednak i tacy samorządowcy, którzy się z tymi argumentami nie zgadzają. Straż miejska przestała istnieć już w ponad dziesięciu polskich miastach, w tym m.in. w Świeradowie, Żorach czy Chrzanowie.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska