Za cudzym kółkiem

Krzysztof Baranowski
Opolskie wypożyczalnie samochodów nie narzekają na brak klientów. Za jeden dzień jazdy wypożyczonym autem płaci się od 90 do 150 zł.

W mieście działa kilka takich firm. Wszystkie prywatne. Jeszcze niedawno istniała wypożyczalnia należąca do "Polmozbytu", ale zakończyła działalność. W Opolu nie ma natomiast placówki Orbis Travel, wypożyczającej auta gościom hotelowej sieci Orbisu.

- W tej chwili mam 2 wolne samochody - mówi Leszek Malik, właściciel wypożyczalni przy ulicy Obrońców Stalingradu. Żadnym samochodem do wynajęcia nie dysponuje Andrzej Machalski, szef najdłużej działającej w Opolu wypożyczalni. Rozpoczął w 1990 r. Do dyspozycji klientów ma cały czas 7-9 samochodów. Przeważnie wyższej klasy średniej i luksusowej (mercedesy). - Moimi klientami są przeważnie właściciele firm. Samochody biorą zarówno na służbowe, jak i prywatne wyjazdy. Teraz większość pojechała na zagraniczne urlopy - wyjaśnia. W tym roku znacznie mniej jest klientów z zagranicy. Nie tylko podczas wakacji, ale także w ciągu całego roku to około 30-40 procent korzystających z wypożyczalni - obliczają właściciele.
Opolskie wypożyczalnie w większości oferują takie auta jak volkswageny (od golfa do passata), renault i fordy. Wynajęcie wiąże się z wpłaceniem kaucji oraz zapłaceniem zarówno za każdy dzień używania wozu, jak i za każdy przejechany kilometr. Kaucja wynosi od 300 do 500 zł. Przy wypożyczeniu auta wartego powyżej 100 tys. zł trzeba zapłacić 1 tys. zł. Wysokość opłaty dziennej zależy od marki samochodu i wynosi od 90 do 150 zł. Za kilometr płaci się kilkanaście groszy. Wypożyczający samochód powinien wylegitymować się dwoma dokumentami (dowód osobisty i prawo jazdy). Można oczywiście wypożyczyć auto, które będzie prowadzić ktoś trzeci. Niektórzy właściciele żądają jeszcze zaświadczeń o zatrudnieniu.

- To dotyczy głównie młodych ludzi, bo zdarzały się liczne przypadki niezwracania przez nich samochodu - wyjaśnia Ryszard Wróblewski, właściciel innej wypożyczalni. Dodaje, że na początku swojej działalności omal nie zbankrutował z powodu nieuczciwych klientów. - Otworzyłem firmę w 1992 r. Już po kilku miesiącach mogłem ją zamknąć, ale na szczęście udało mi się odbudować interes - opowiada. Jego zdaniem dziś nieuczciwych klientów jest znacznie mniej, choć nie ma w Opolu wypożyczalni, której by nie okradziono. Wszystkie auta są wprawdzie ubezpieczone, ale trudno uzyskać odszkodowanie za skradzione przez klienta auto. Ubezpieczyciel twierdzi bowiem, że właściciel sam dał kluczyki i dokumenty, więc ponosi częściową odpowiedzialność.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska