Remont dziedzińca, na którym znajduje się miejskie targowisko, miał się rozpocząć na początku sierpnia i planowo miał trwać osiem tygodni. Wymusiła go na władzach Kędzierzyna-Koźla tutejsza Powiatowa Stacja Sanitarno-Epidemiologiczna. Według niej plac, na którym odbywa się handel, jest w tragicznym stanie technicznym i nie spełnia żadnych norm sanitarnych obowiązujących w tego typu miejscach. Na remont miasto przeznaczyło 520 tysięcy złotych, jednak po złożeniu ofert przetargowych przez firmy budowlane okazało się, że najtańsza oferta opiewa na sumę 631 tysięcy złotych.
- Tego nie przewidzieliśmy - przyznaje Daniel Nurzyński, kierownik Wydziału Strategii, Rozwoju Gospodarczego i Promocji w Urzędzie Miasta Kędzierzyn-Koźle. - Teraz zarząd miasta wystąpi do rady, aby ta dokonała na sierpniowej sesji przesunięć w budżecie i znalazła brakujące pieniądze.
Koszty odnowy placu wzrosły, ponieważ sanepid oraz Wojewódzki Konserwator Zabytków, który trzyma pieczę nad podzamczem, stawiają kolejne warunki, które muszą być spełnione podczas remontu.
- Na przykład dziedziniec zamku musi być wyłożony specjalną kostką brukową, a toalety mamy przystosować do potrzeb osób niepełnosprawnych. To wszystko zwiększa koszty remontu - tłumaczy Artur Maruszczak, kierownik wydziału inwestycji i remontów w kędzierzyńsko-kozielskim magistracie.
Opóźnienia irytują kupców handlujących na kozielskim targowisku.
- Remont przekładany jest kolejny raz i to nie z naszej winy. Tu przecież chodzi o nasze miejsca pracy - mówi Irena Nawrocka, przewodnicząca Stowarzyszenia Prywatnych Kupców "Manhattan" na kozielskim targu. - My ze swojej strony dotrzymaliśmy umowy. W połowie sierpnia dokonamy wyboru pawilonów, w których będziemy handlować i teraz tylko czekamy na remont placu - kończy.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?