Za grosz porozumienia

Michał Lewandowski
Rodzice okupujący szkołę w Grabinie (gmina Biała) zapowiadają strajk do skutku. Samorząd nie chce z nimi rozmawiać, póki dzieci nie wrócą do nauki.

Przypomnijmy, że strajkujący rodzice bronią szkoły przed likwidacją, o której zdecydowała Rada Miejska w Białej. Placówkę chciano zamknąć już w 1999 roku, lecz na skutek podobnego protestu radni ugięli się i odstąpili od tej decyzji. Zapowiedzieli jednak, że do sprawy wrócą po dwóch latach. Tymczasem rodzice twierdzą, że obiecano im wówczas, iż szkoła będzie funkcjonować jeszcze przez cztery lata.
Wczoraj rano okupowanej szkole odcięto telefon: - Zadzwonił rano burmistrz i chciał rozmawiać z dyrektorką - relacjonuje przewodniczący komitetu strajkowego Hubert Sejler. - Powiedziałem, że trwa protest i przejęliśmy szkołę, więc burmistrz się rozłączył i za chwilę w słuchawce nie było już sygnału.
Burmistrz Białej, Henryk Małek, nie ukrywa, że stało się to na jego polecenie: - Uważam, że jeżeli szkoła nie funkcjonuje, to gmina nie będzie ponosić kosztów czyichś rozmów.
Strajkujący rodzice sami zorganizowali sobie awaryjną łączność. Podciągnęli linię z jednego z prywatnych domów, a także używają swoich telefonów komórkowych (kontakt z komitetem strajkowym możliwy jest teraz pod numerem 0-604 98 38 02).
- Władze tłumaczą się, że zaczęliśmy protestować po czasie - przewodnicząca Rady Szkoły Ewa Kontny komentuje pierwsze doniesienia prasowe o strajku. - Tymczasem o zamiarze likwidacji szkoły zawiadomiono nas oficjalnie na zebraniu wiejskim 15 lutego, a my już 5 lutego wysłaliśmy pierwsze pismo w tej sprawie do kuratorium. Później było ich więcej, także do samorządu, ale na żadne nie otrzymaliśmy odpowiedzi. Dzisiaj też nikt z nami nie rozmawiał. Przyjechała tylko policja na kontrolę...
Pomiędzy samorządem i strajkującymi trwa stan zawieszenia. - Nie ma obecnie żadnych negocjacji - informuje burmistrz Henryk Małek. - Nikt ze strajkujących się ze mną w tej sprawie nie kontaktował. Uważam zresztą, że warunkiem podjęcia jakichkolwiek rozmów musi być powrót dzieci do nauki.
Ewa Kontny: - Nad ewentualną zmianą formy protestu albo jego zawieszeniem będziemy zastanawiać się w poniedziałek. Na razie szkoła jest okupowana całą dobę. Jesteśmy naprawdę zdesperowani i nie ugniemy się przed nikim. Będziemy jej bronić do skutku.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska