Chodzi o kontrakty na usługi w oddziale torakochirurgii, zajmującym się chirurgicznym leczeniem zmian (najczęściej nowotworowych) w klatce piersiowej. Jedyny taki oddział na Opolszczyźnie działa od ubiegłego roku w Zespole Opieki Zdrowotnej w Nysie.
- Podpisując kontrakt na usługi jeszcze z Opolską Regionalną Kasą Chorych (ORKCh), przeszliśmy prawdziwą drogę cierniową - wspomina Norbert Krajczy. - Postawiono nam warunek, że będziemy rozliczani punktami za każdy wykonany zabieg, twierdząc, że tak jest w całym kraju.
Kontrakty ORKCh przejął powstały w kwietniu Narodowy Fundusz Zdrowia. Płaci on nyskiej torakochirurgii 10 złotych za punkt. Każdy zabieg to określona liczba punktów. Według dyrekcji nyskiego ZOZ, średnio pacjenci, którym przeprowadzono kilka zbiegów, "wyceniani są" od 68 do 150 punktów, czyli NFZ płaci szpitalowi od 680 do 1500 złotych.
- Musimy przepychać się z Funduszem o każdą usługę, bo NFZ nie chce na przykład płacić za bronchoskopię - skarży się Krzysztof Dudek, ordynator oddziału torakochirurgii w Nysie. - Myślałem, że tak jest wszędzie. Do czasu, kiedy na stronach internetowych opolskiego NFZ znalazłem warunki kontraktu zawartego przez ORKCh z Dolnośląskim Centrum Chorób Płuc (DCCP) we Wrocławiu.
Wrocławski szpital dostaje bowiem pieniądze nie za zabiegi, lecz za każdego przyjętego pacjenta. Za zwykłą hospitalizację 2299 złotych, za hospitalizację połączoną z obojętnie jakim zabiegiem - 5 tysięcy złotych. Kwotowo wygląda to tak, że ORKCh zawarła z DCCP kontrakt na 328 tysięcy, a z oddziałem torakochirurgii w Nysie - na 117 tysięcy.
- To nieprzyzwoite i nieuczciwe - denerwuje się Krzysztof Dudek. - Wrocław dostaje za banalny zabieg 5 tysięcy, a Nysa kilkaset złotych. Pracowałem w DCCP we Wrocławiu przez 15 lat i wiem doskonale, że mają tam gorsze warunki niż w Nysie. Brakuje im na przykład tomografu komputerowego. My nie tylko operujemy płuca, ale odtwarzamy przełyk, usuwamy tarczyce itp.
Nyska torakochirurgia działa od września ubiegłego roku. Oddział przyjął już 409 pacjentów, wykonano na nim 200 operacji.
- Za skomplikowaną, 8-godzinną operację usunięcia części płuca i węzłów chłonnych z odtworzeniem przełyku dostajemy do 6 tysięcy złotych, czyli tyle, co Wrocław za drobny zabieg - mówi dyrektor Norbert Krajczy. - Zwróciłem się o zajęcie stanowiska w tej sprawie do opolskiego oddziału NFZ. Tym bardziej że przyjmujemy również pacjentów z województwa dolnośląskiego i rozliczamy ich według naszych stawek, które są o połowę mniejsze niż w DCCP. Żeby zarobić tyle, ile oni dostają za 40 pacjentów, my musimy przyjąć ich 100.
Roman Kolek, dyrektor do spraw medycznych NFZ w Opolu: - Kontrakt zawarty z Dolnośląskim Centrum Chorób Płuc został przekazany do oddziału wrocławskiego NFZ i Opole nie ma już z nim nic wspólnego. Poza tym DCCP nie dostanie już do końca roku więcej pieniędzy, ale jest zobowiązany do przyjęcia wszystkich pacjentów, którzy się tam zgłoszą, więc może okazać się, że za hospitalizację wyjdzie nie 5, a na przykład 2,5 tysiąca od osoby. Oceny, czy taniej jest w Nysie czy we Wrocławiu, możemy dokonać dopiero pod koniec roku, po podsumowaniu wszystkich przyjętych pacjentów z Opolszczyzny. W Nysie też były w zeszłym roku świadczenia torakochirurgiczne, za które płaciliśmy drożej niż w Dolnośląskim Centrum Chorób Płuc.