Za styl punktów nie przyznają. Ruch Zdzieszowice przegrał z Podbeskidziem II

Oliwer Kubus
Oliwer Kubus
Ruch stworzył sobie więcej sytuacji, ale musiał uznać wyższość rezerw Podbeskidzia.
Ruch stworzył sobie więcej sytuacji, ale musiał uznać wyższość rezerw Podbeskidzia. Oliwer Kubus
Ruch Zdzieszowice uległ na inaugurację rundy wiosennej III ligi rezerwom Podbeskidzia Bielsko-Biała 2-3, ale za swoją postawę zebrał głównie pochwały.

Podbeskidzie przyjechało do Zdzieszowic w silnym składzie, z aż siedmioma zawodnikami, którzy regularnie występują bądź występowali w ekstraklasowej drużynie. Na boisku różnicy w umiejętnościach nie było widać. Co prawda goście, za sprawą Dariusza Kołodzieja i Antona Slobody, zdominowali środek pola, ale gospodarze umiejętnie realizowali swoją taktykę. Stosowali wysoki pressing i po odbiorze przeprowadzali szybkie ataki.

Często zmuszali rywali do błędów i strzeleckich okazji mieli bez liku. Gdyby tylko wykazali więcej spokoju pod bramką przeciwników, już w pierwszej połowie mogli zapewnić sobie zwycięstwo. Los okazał się jednak przewrotny. To Podbeskidzie wykorzystało swoje dwie sytuacje i do szatni schodziło z prowadzeniem 2-1.

- Brak słów - irytował się skrzydłowy Ruchu Krzysztof Zaremba. - Gdyby jeszcze goście strzelali gole po koronkowych akcjach, można by tę porażkę zrozumieć, ale traciliśmy gole po własnych błędach, niefrasobliwościach. Nie jestem w stanie tego zrozumieć.

Przyjezdni faktycznie trafiali do siatki przy dużym udziale miejscowych. Przy pierwszej bramce piłka odbiła się od Daniela Nowaka i zmyliła Artura Melona. Przy drugiej nie popisała się defensywa Ruchu, która po stałym fragmencie nieudolnie wybijała futbolówkę. Wcześniej gospodarze zdołali jednak wyrównać. W polu karnym faulowany został Dawid Czapliński, a z jedenastu metrów nie pomylił się Mateusz Szatkowski, mimo że Sebastian Madejski był bliski skutecznej interwencji.

Po przerwie zarysowała się przewaga Podbeskidzia, uwieńczona w 54. min trzecim trafieniem Górali. Nadzieje na korzystny wynik dla Ruchu wlała bramka Konrada Kostrzyckiego w 69. min. Podopieczni Adama Noconia zwietrzyli szansę, dążyli do wyrównania, jednak bez powodzenia. Najlepszą okazję zmarnował Zaremba, który „szczupakiem” starał się pokonać Madejskiego.

- Sytuacji mieliśmy na siedem goli - komentował Zaremba. - Jesteśmy źli na siebie, bo w tym meczu przynajmniej punkt był do ugrania. Może nad tym boiskiem wisi jakieś fatum?

Ruch, myśląc o utrzymaniu, musi zacząć punktować u siebie. W tym sezonie na własnym stadionie wygrał tylko raz i zanotował trzy remisy. To bardzo słaby wynik, wpływający bezpośrednio na trudną sytuację w tabeli zdzieszowiczan. Z sobotniego meczu, mimo porażki, można jednak wyciągnąć pozytywne wnioski. Piłkarze Ruchu na tle wzmocnionych ekstraklasowcami rywali wypadli dobrze pod kątem fizycznym. Wytrzymali wysokie tempo przez 90 minut i wygrywali większość pojedynków biegowych.

- Mocno przepracowaliśmy okres przygotowawczy - podkreślał stoper gospodarzy Michał Bachor. - To zaczyna być widoczne, choć niestety jeszcze nie przyniosło punktów. Walczyliśmy, ile mieliśmy sił w nogach, stworzyliśmy pięć stuprocentowych okazji, a mimo to przegraliśmy. Wielka szkoda. Postaramy się zrehabilitować za tydzień w Czańcu.

- Choć przegraliśmy, to w szatni będę głównie chwalił chłopaków - dodawał trener Nocoń. - Na tle bardzo silnego przeciwnika wypadliśmy solidnie, przynajmniej punkcik powinien być. Paradoks polegał na tym, że drugą bramkę straciliśmy w najlepszym dla siebie okresie, kiedy przeważaliśmy i co rusz zagraliśmy bramce gości.

Ruch Zdzieszowice - Podbeskidzie II Bielsko-Biała 2-3 (1-2)
0-1 Tarnowski - 18, 1-1 Szatkowski - 26. (karny), 1-2 K. Nowak - 45., 1-3 Jaroch - 54., 2-3 Kostrzycki - 69.

Ruch: Melon - Michniewicz, Bachor, Kostrzycki, D. Nowak - Zaremba, Damrat, Czajkowski, Szatkowski (82. Sotor), Kiliński (58. Marzec) - Czapliński. Trener Adam Nocoń.
Podbeskidzie: Madejski - Jaroch, Kolcak, K. Nowak, Pazio (63. Oczko) - Tarnowski, Sloboda, Kołodziej, Kwame - Gladus, Wajdzik (82. Walkiewicz). Trener Michał Pulkowski.

Sędziował: Krzysztof Palej (Rybnik). Żółte kartki: D. Nowak, Czapliński - Pazio, Madejski. Widzów 150.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska