Targi nto - nowe

Za wysokie progi na czwartoligowe nogi

Fot. Jerzy Stemplewski
Przy piłce strzelec jedynej bramki dla KS-u, Tomasz Rabanda.
Przy piłce strzelec jedynej bramki dla KS-u, Tomasz Rabanda. Fot. Jerzy Stemplewski
W Kędzierzynie strzelono sześć bramek. Pięć z nich zdobyli I-ligowcy z Jaworzna i to oni w II rundzie zagrają z Wisłą Kraków. * KS Kędzierzyn-Koźle - Szczakowianka Garbarnia Kraków 1-5 (1-3)

Chciałaby dusza do raju, lecz piłkarskie grzechy nie pozwalają - tak najkrócej można skomentować mecz zdobywcy Pucharu Polski na szczeblu naszego okręgu z beniaminkiem I ligi. Miejscowi zdecydowanej przewadze technicznej, szybkości, płynności w rozgrywaniu akcji przeciwstawili rywalom jedynie olbrzymią ambicję i wolę walki. Było to jednak za mało, aby osiągnąć korzystniejszy rezultat.

* KS Kędzierzyn-Koźle - Szczakowianka Garbarnia Kraków 1-5 (1-3)
0-1 Salami - 6. (głową), 0-2 Kubisz - 25., 0-3 Wolański - 35. (głową), 1-3 Rabanda - 40., 1-4 Czerwiec - 56., 1-5 Kozubek - 86.
KS: Górnik - Kampa, Bajcer, Zalewski - Dyczek (46. Kapłon), Bachor, Pakuła, Grądowski, Chojnowski (46. Zawalniak) - Mazur (64. Jakoniuk), Rabanda. Trener Marek Majka.
Szczakowianka: Wróbel (49. Matusziak) - Sztandera, Górak, Księżyc (57. Kapciński) - Tokarz (68. Kozubek), Kubisz, Wolański, Czerwiec, Zadylak - Chudy, Salami. Trener Marek Motyka.
Sędziował Wiesław Piotrowicz (Wrocław). Widzów 400. Żółte kartki: Bachor - Tokarz.

Miejscowi kibice, którzy brawami przywitali gości, ze szczególną uwagą przyglądali się grze byłego reprezentanta Polski (28 spotkań) - Ryszarda Czerwca. Mający na koncie 342 mecze w ekstraklasie (62 bramki) zawodnik w I połowie nie imponował niczym szczególnym, ale to on był strzelcem najładniejszej bramki. W 56. min rajd przeprowadził szybki czarnoskóry Salami, dośrodkował w pole karne, a Czerwiec uderzeniem z woleja z pierwszej piłki nie dał szans Górnikowi.
Szczakowianka już w 2. min mogła objąć prowadzenie, ale Salami był mało zdecydowany po błędzie bramkarza KS-u.
- Nie dajcie się im rozkręcić, bo będzie źle - krzyknął jeden z kibiców. I rzeczywiście było. W chwilę później Salami już się nie pomylił, a Górnik po jego główce nie próbował nawet interweniować.

Miejscowi walczyli ambitnie, ale brakowało im dokładności, szwankowała gra obronna, co wykorzystali rywale. Najpierw Kubisz strzałem z linii pola karnego zakończył akcję Czerwca z Chudym, a potem Wolański uprzedził Górnika, wybiegającego z bramki do dośrodkowania. W międzyczasie jedną z nielicznych okazji miał KS. Grądowski ładnie "zgasił" piłkę w polu karnym, ale uderzył tuż nad poprzeczką.
- Wracam do Opola, po co mam oglądać trening Szczakowianki - skomentował jeden z działaczy OZPN-u.
W 40. min faulowany był Pakuła. Poszkodowany szybko rozegrał rzut wolny - podał do Mazura, ten do będącego na czystej pozycji Rabandy, który nie zmarnował okazji.
W II połowie goście nie wykorzystali dwóch kapitalnych szans - Salami z 3 m główką trafił w Górnika, a Tokarz z 2 m posłał piłkę nad poprzeczką.
- Nie idzie im w lidze, to niech choć sobie z nami wygrają - stwierdził po końcowym gwizdku sędziego jeden z kibiców.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska