Zabawa jak w Monachium

Krzysztof Ogiolda
Krzysztof Ogiolda
Aneta Lissy-Kluczny ogłasza, kto najdłużej utrzymał przed sobą wielki kufel piwa i wygrał konkurs.
Aneta Lissy-Kluczny ogłasza, kto najdłużej utrzymał przed sobą wielki kufel piwa i wygrał konkurs.
Tradycja. W weekend rozpoczynający Oktoberfest w Bawarii przy piwie i dobrej muzyce spotkali się mieszkańcy Górek i ich goście. Festynowy namiot do późna rozbrzmiewał śpiewem i gwarem.

Bardzo się nam tutaj podoba - mówią Edeltrauda i Reinhold Broma z Wójtowej Wsi. - To nie jest nasz pierwszy Oktoberfest. Bo należy on do niemieckiej tradycji, a my czujemy się związani z mniejszością niemiecką. No i lubimy być na takich festynach, gdzie można się pobawić i posłuchać piosenek i po polsku, i po niemiecku. Tak jak tutaj w Górkach.

Jak na prawdziwy Oktoberfest przystało, uczestnicy rozpoczęli go uroczystą, a jednocześnie żatobliwą przysięgą, iż będą piwo pić, aż im pęknie... brzuch, ale mimo to wrócą do domu "nie naprani".

A potem już zabrzmiała muzyka. Jako pierwsi na estradzie wystąpili z piosenkami po niemiecku i po polsku Kamil Janoszek i młodzież z prószkowskiego Studia Piosenki. Utwory m.in. z repertuaru Tyby’ego i Helene Fischer zaprezentowała Monika Chudala.

- Kilka lat temu zostałam laureatką konkursu "Toby sucht den Superstar" i tak się zaczęły moje nagrania i występy - mówi Monika. - Cieszę się, że mogłam tu zaśpiewać, choć miałam sporą tremę przed swoimi, bo jestem stąd, z pobliskiej Przysieczy.

Między występami można było uczestniczyć w rożnych konkursach. Panowie dopingowani przez prowadzącą imprezę Anetę Lissy-Kluczny m.in. wykazywali się siłą rąk, trzymając przed sobą wielkie kufle pełne piwa pochodzące z prawdziwego monachijskiego Oktoberfestu.
Konrad Witek, organizator imprezy cieszy się, bo w Górkach wspólna zabawa członków mniejszości niemieckiej i większości polskiej jest już tradycją.

- Przecież my tu od zawsze żyliśmy i żyjemy razem - mówi pan Konrad. - I do festynowego namiotu przyszli naprawdę wszyscy mieszkańcy. Impreza jest bardzo udana. Dopisała piękna pogoda. Ludzie dobrze się bawią, bo wielki namiot sprzyja temu, żeby ludzie czuli się blisko siebie. Nie zabrakło emocji przy losowaniu nagród, ani przy muzyce. No i nie ma Oktoberfestu bez piwa. Przy tak upalnej pogodzie jak w niedzielę sprzedaliśmy go naprawdę dużo, jakieś 350 litrów.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska