Zabawa w wojnę

fot. Archiwum prywatne
Na zdjęciu od lewej opolscy pasjonaci gry: Michał "Bomber", Rafał "the Great", Paweł "Dylu" i Robert Rostal".
Na zdjęciu od lewej opolscy pasjonaci gry: Michał "Bomber", Rafał "the Great", Paweł "Dylu" i Robert Rostal". fot. Archiwum prywatne
W gajówce pod lasem w malutkiej Ładzy koło Pokoju spotykają się uzbrojeni po zęby młodzi ludzie i strzelają do siebie.

Bo gajówka to tak naprawdę dowództwo "Czwartego Regimentu". A "przy okazji" także dom sołtysa Jacka Gaja zwanego "sierżantem".
- Zejdź po kawę... - trzeszczy kobiecy głos w krótkofalówce leżącej przy komputerze.
- Dzięki, już biegnę - melduje sierżant.

Na ścianie małego pokoiku mnóstwo mundurów, pistoletów i karabinów, które dopiero po wzięciu ich do ręki zdradzają, że są wiernymi kopiami prawdziwej broni używanej m.in. przez Legię Cudzoziemską. Nad biurkiem zawalonym magazynkami, amunicją i częściami pistoletów wisi "Krzyż za Dzielność". W lipcu 1997 sierżant (wóczas policjant) uratował pięcioro powodzian.

- Testujemy z żoną sprzęt łączności, który najprawdopodobniej kupię dla naszej ekipy - tłumaczy gospodarz dziwaczny sposób zamawiania kawy. - Świetna maszynka, bo ma zasięg do 28 kilometrów, a w lesie do 15 km i pracuje w zakresie, na który nie trzeba mieć zezwolenia.

Sierżant skończył czterdziestkę - czyli jest już naprawdę dużym chłopcem - i od kilku lat stoi na czele "4th Regiment" - jednej z setek polskich grup pasjonujących się airsoftem, czyli zabawą w wojsko z użyciem pistoletów i karabinów na plastikowe kulki. Regiment z Ładzy liczy ponad 40 osób i jest największą opolską grupą maniaków ASG (Air Soft Gun). W całej Polsce w wojnę na kulki bawi się co najmniej kilkanaście tysięcy osób. Są ekipy, które stanowią wierne kopie istniejących w rzeczywistości jednostek wojskowych i policyjnych. Nawet guziki przy mundurach mają takie same jak "oryginały".

- Może to zabrzmi dziwnie, ale ja nie lubię broni - wyznaje sierżant. - Mnie strzelanie dla samego strzelania już nie bawi. Już się w życiu nastrzelałem. I do mnie strzelano... Wystarczy. Teraz się dobrze bawię. Chodzi o to, by zorganizować manewry, zrealizować ciekawe scenariusze, podejść niepostrzeżenie przeciwnika. Tu nie ma żadnej ideologii. Czysta zabawa w wojnę bez podziału na złych i dobrych. Lepsze to dla młodych, niż gdyby mieli chlać piwsko pod sklepem. A przy okazji nauczą się dyscypliny i jak któryś trafi do wojska, to sobie bez problemu poradzi.

Czym różni się modny od paru lat paintball od Air Soft Gun? Przede wszystkim celem zabawy. W paintballu chodzi tylko o to, by wyeliminować przeciwnika, trafiając go kulkami z farbą miotanymi ze specjalnych karabinków. W ASG wszystko jest takie samo, jak w wojsku albo policji - umundurowanie, taktyka, strategia. Nie ma tylko prawdziwej broni, rannych i zabitych. I najczęściej nie strzela się kulkami z farbą, bo te, gdy pękną w pistolecie, to czyszczenie zajmuje kilka godzin. Amunicja w airsofcie to plastikowe 6-milimetrowe kolorowe kulki. Ostatnio pojawiły się nawet ekologiczne, które ulegają biodegradacji (rozkładają się po kilku tygodniach). Brak śladu pozostawianego przez kulki na ubraniu czyni z airsoftu elitarną formę rozrywki, stawiającą zasady fair play na najwyższym poziomie. Tak przynajmniej uważają pasjonaci ASG.

Jacek Gaj należy do elitarnego (sierżant nie lubi tego słowa, bo w ASG nie ma żadnych elit), liczącego niecałe 40 osób, ogólnopolskiego Klubu Bardzo Dorosłych Chłopców, czyli KBDCh. To weterani ASG. Średnia wieku - "30 +". Są tu prawnicy, lekarze, marketingowcy, komputerowcy, rolnicy, studenci, bezrobotni. Pełny przekrój społeczeństwa. Co jakiś czas zostawiają żony, dzieci i domowe pielesze, aby w polowych mundurach i z pistoletami do złudzenia przypominającymi prawdziwe biegać po lesie, czołgać się w krzakach i taplać w błocie. A przy okazji wpajać młodym żelazne zasady airsoftu.

Pod lupą

Pod lupą

Air soft gun są wiernymi replikami broni palnej w skali 1:1, strzelającymi plastikowymi kulkami o średnicy 6 mm. Zabawa z wykorzystaniem tych replik przyjęła nazwę "airsoft". Modele airsoftowe mają napęd pneumatyczny uzyskiwany, zależnie od ich klasy, dzięki specjalnemu gazowi lub sprężonemu powietrzu wytworzonemu przez tłok pchany silną sprężyną. Zasięg replik waha się pomiędzy 20 m (tańsze modele sprężynowe) a 100 m. Niektóre źródła wskazują na to, że airsoft wywodzi się z powojennej Japonii. W wyniku uchwalenia nowej konstytucji po II wojnie światowej kraj ten nie mógł posiadać sił wojskowych, a jedynie siły obronne. Z powodu ograniczonej możliwości produkowania prawdziwej broni japoński rząd do szkolenia swoich żołnierzy wykorzystywał właśnie repliki broni. Dziś na całym świecie, również w Polsce, jest to coraz popularniejsze hobby. Organizowane są zloty i manewry, w których bierze udział nawet po kilkuset "żołnierzy".

Przede wszystkim, żadnego alkoholu (nawet piwa) ani tym bardziej narkotyków podczas "walki". Po drugie - wszyscy uczestnicy muszą mieć przez cały czas nałożone okulary ochronne, które przed "strzelanką" sprawdza się, oddając do nich serię z najmocniejszej używanej w danej rozgrywce broni. Po trzecie - przed rozpoczęciem "wojny" uzgadnia się wszystko z właścicielem terenu, na którym ma być rozegrana zabawa. I po czwarte wreszcie - zabronione jest noszenie broni bez pokrowców w miejscach publicznych, a tym bardziej - strzelanie z niej. W czasie zabawy używanie broni białej (noże, bagnety, sztylety) jest całkowicie zakazane. Złamanie którejś z tych zasad oznacza wykluczenie z udziału we wszystkich organizowanych w Polsce "strzelankach".

- Krew się we mnie zagotowała, jak przeczytałem w nto o tych idiotach, którzy weszli kilka dni temu na teren huty w Zawadzkiem i tak wystraszyli ochroniarzy, że ci wezwali policję z antyterrorystami na czele - mówi sierżant. - Jestem pewien, że to byli ludzie bawiący się w sposób nieodpowiedzialny w airsoft. Takie wybryki robią nam wszystkim złą opinię i psują atmosferę wokół ASG. Uważam, że to ewidentna wina rodziców. Jeżeli gówniarz ma 13 lat i mamusia kupuje mu broń, z której można z bliska poważnie kogoś zranić, to jak nazwać to inaczej niż brakiem wyobraźni? Trzeba umieć strzelać. Ja mogę sobie pozwolić na używanie silniejszej broni, bo wiem, że strzelając do gościa z 50 metrów, trafię go w kostkę, gdzie ma ochraniacz, albo w korpus, i ochroni go kamizelka. Ale nie strzelę nikomu z 20 metrów w twarz. A gówniarz strzeli, bo ma giwerę za półtora tysiąca złotych i gania się z kumplami po osiedlu. Z czymś takim i z takimi numerami jak ten w hucie chcemy walczyć, bo opinia przylega do nas wszystkich.

16-letni Robert z Opola bawi się w airsoft od mniej więcej dwóch lat. Z trzema kolegami spotykają się co weekend na terenie opolskich przemysłowych pustostanów albo na poligonie w Winowie i urządzają tam gry wojenne.

- Grałem kiedyś tylko w paintball, ale ASG jest znacznie bardziej realistyczne i emocjonujące - twierdzi Robert, uczeń opolskiego technikum mechanicznego. - No i dużo tańsze od paintballa. W miarę porządną broń można mieć już za około 150-200 złotych, choć są w Opolu i tacy, którzy mają giwery za ponad 4 tysiące. Ale to są dorośli, którzy pracują i zarabiają, więc ich stać.

Jak każdy szanujący się ASG-maniak, Robert i jego koledzy od strzelanek pamiętają o zachowaniu środków bezpieczeństwa. Żaden nie zaczyna zabawy bez okularów na twarzy. I tak jednak nie obywa się bez drobnych kontuzji.
- Sam dostałem kiedyś kulką tak mocno w dłoń, że poleciała mi krew, a jednemu koledze kulka utkwiła w policzku - opowiada nastolatek. - Kiedy indziej kumpel dostał w nos i dopiero jak zaczął mieć problem z oddychaniem, zorientował się, że kulka jest w środku. Na szczęście udało mu się ją wydmuchać.

Nie ma chyba faceta, który jako dzieciak nie biegał z zabawkowym pistoletem po podwórku albo po lesie. ASG pozwala każdemu wrócić na chwilę do czasów dzieciństwa i mieć z tego jeszcze większą frajdę niż wtedy. Spróbujcie, a sami się przekonacie.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska