Zabiła z zazdrości

Fot. Witold Chojnacki
Wioletta W. przekonywała wczoraj sąd, że nie chciała zabić koleżanki.
Wioletta W. przekonywała wczoraj sąd, że nie chciała zabić koleżanki. Fot. Witold Chojnacki
Po ponad trzech latach od zabójstwa 17-letniej Małgorzaty z Raszowej wczoraj rozpoczął się proces oskarżonej o to morderstwo. 23-letnia Wioletta W. przekonuje, że to był tragiczny przypadek.

Zatrzymana po 3 latach

Zatrzymana po 3 latach

Ciało 17-letniej Małgorzaty F. znaleźli rano 3 grudnia 2001 roku robotnicy prowadzący prace melioracyjne pomiędzy wsiami Raszowa i Utrata. Zwłoki były częściowo przysypane ziemią i nagie od pasa w dół. Sekcja wykazała, że dziewczyna została uduszona. Seksualny motyw zabójstwa szybko wykluczono. Mimo że Wioletta W. (koleżanka ofiary) była od samego początku główną podejrzaną, przez ponad 3 lata prokuraturze nie udało się zdobyć jednoznacznych dowodów pozwalających na postawienie jej zarzutu zabójstwa. Przez ten czas pracowali jednak eksperci i biegli, którzy na podstawie analiz m.in. odzieży zamordowanej, ziemi na niej znalezionej oraz innych mikrośladów wykazali, że Małgorzata zginęła prawdopodobnie na terenie zabudowań Wioletty, a potem została przewieziona na pole i tam porzucona. Wiolettę W. zatrzymano 14 lutego 2005 roku.

Rozprawa trwała wczoraj ponad pięć godzin, a mimo to zdołano jedynie odczytać akt oskarżenia, wysłuchać wyjaśnień podejrzanej oraz biegłego z zakresu medycyny sądowej. Proces przeciągnął się z powodu konieczności korzystania z pomocy tłumacza. Wioletta W., posiadająca obywatelstwo polskie i niemieckie, ma bowiem problemy ze zrozumieniem tego, co mówi się do niej po polsku. Sama posługuje się jedynie śląską gwarą i językiem niemieckim (mieszkała w Niemczech od 1987 do 2000 roku). Poczas wczorajszej rozprawy można jednak było zauważyć, że problemy ze zrozumieniem po polsku ma jedynie w kontaktach ze składem sędziowskim, natomiast ze swoimi obrońcami potrafi się porozumieć bez większych problemów w tym języku.

Wioletta W. przyznała się w lutym br. do zabicia swojej koleżanki, ale według jej wersji do zabójstwa doszło przez przypadek. W nocy z 1 na 2 grudnia 2001 roku w domu Wioletty po zakrapianej imprezie doszło pomiędzy dziewczynami do kłótni. Podczas szarpaniny Wioletta miała uderzyć Małgorzatę ręką w czoło, a ta upadając uderzyła głową o podłogę i straciła przytomność.
Według prokuratury Wioletta była zazdrosna o powodzenie, jakie Małgorzata miała u chłopaków. Poza tym, Wioletta miała straszyć koleżankę, że ujawni kompromitujące ją zdjęcia, jakie rzekomo posiadała.
- Kiedy Gośka leżała na podłodze i się nie ruszała, próbowałam ją cucić, potrząsałam, oblewałam wodą ze zlewu i sprawdzałam puls, ale go nie wyczułam - mówiła wczoraj oskarżona. - Zrozumiałam, że Gośka nie żyje i chciałam wezwać policję i pogotowie, ale się bałam. Zaciągnęłam ją do garażu, a potem motorowerem zawiozłam na pole i tam zostawiłam.
Zdaniem doktora Jerzego Masełki, lekarza medycyny sądowej, taki przebieg wydarzeń jest mało prawdopodobny. Z jego opinii wynika, że ślady na szyi ofiary wyraźnie wskazują, iż dziewczyna została uduszona. Ze śledztwa wynika, że narzędziem zbrodni była apaszka, którą Małgorzata miała na szyi. Wioletta twierdzi natomiast, że za tę apaszkę ciągnęła przez chwilę swoją martwą koleżankę do garażu i stąd ślady na jej szyi.
- Podczas sekcji zwłok nie znalazłem na głowie ofiary żadnych śladów świadczących o urazie, który mógłby doprowadzić do utraty przytomności albo nawet zgonu - stwierdza stanowczo biegły. - Tylko w obrębie szyi były obrażenia będące wynikiem zaciśnięcia pętli. Gdy pętla się zaciskała, Małgorzata F. jeszcze żyła. Wszystkie obrażenia, czyli otarcia i potłuczenia, które ujawniono na jej ciele, powstały już po śmierci, podczas transportu zwłok motorowerem.
Wioletta W. po zabiciu koleżanki ukryła należącą do niej biżuterię, a część ubrania Gośki, które zostało w jej mieszkaniu, spaliła w piecu. Tłumaczy to wszystko strachem przed odpowiedzialnością za nieumyślne zabicie dziewczyny. Jutro dalszy ciąg procesu.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Zabiła z zazdrości - Nowa Trybuna Opolska

Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska