Zabójstwo w Zawadzie. "Oskarżony nie działał w afekcie"

Mirela Mazurkiewicz
Mirela Mazurkiewicz
38-letni Marek M. swoją ofiarę trzykrotnie uderzył młotkiem ciesielskim w głowę, a później zastrzelił. Zwłoki ukrył na terenie swojej firmy. Przed sądem twierdził, że zrobił to, bo mężczyzna, u którego miał dług, groził mu.

Proces trwa przed Sądem Okręgowym w Opolu. Na piątkowej rozprawie (22 listopada) odtworzono nagranie z wizji lokalnej z grudnia 2018 roku.

W jej trakcie Marek M. pokazał w jaki sposób zabił ofiarę, a następnie jak ukrył ciało. Nie przyznał się wtedy, że oprócz strzału w skroń, były jeszcze trzy uderzenia młotkiem ciesielskim w głowę. Dziś twierdził, że nie pamiętał tego.

Zamordowany Maciej Z. miał taśmę izolacyjną owiniętą wokół nadgarstka. Oskarżony nie mógł sobie przypomnieć, skąd ona się wzięła. - Chyba ja ją założyłem, ale nie wiem, po co - mówił 38-latek.

Marek M. twierdzi, że działał w obronie własnej. Mężczyzna od którego pożyczył pieniądze miał przystawić mu broń do głowy i grozić, że zabije jego oraz jego 7-letniego syna.

Biegła z zakresu psychologii uznała, że oskarżony nie działał w afekcie.

Konsekwentne zacieranie śladów, logiczne rozumowanie przyczynowo-skutkowe wykluczają koncepcję afektu fizjologicznego - wyjaśniała biegła. - Kolejne działania, czyli wycieranie krwi, założenie ofierze worka na głowę, schowanie ciała, oskarżony podejmował, gdy emocje opadły. Gdyby działał w afekcie, po opadnięciu emocji nastąpiłaby faza krytycyzmu, w trakcie której mógł wezwać pogotowie czy policję.

Biegła zwróciła też uwagę, że Marek M. ma silną potrzebę kontrolowania sytuacji.

- Mówił, że gdyby drugi raz taka sytuacja miała miejsce, to nigdy nie dopuściłby, żeby ktoś mu groził, czyli żeby przejął kontrolę nad sytuacją. O potrzebie kontroli świadczy też ukrycie ciała na posesji. Nie da się lepiej kontrolować sytuacji, niż wtedy, gdy zwłoki były na jego terenie.

Biegli uznali też, że każda z ran tłuczonych głowy mogła doprowadzić do śmierci ofiary.

Gdyby natomiast pomoc została udzielona natychmiast, była szansa na uratowanie życia mężczyzny - mówiła lekarka medycyny sądowej.

Do zabójstwa doszło 9 grudnia 2019 roku w podopolskiej Zawadzie. 38-letni Marek M. prowadził tam biznes. Miał problemy finansowe, a mieszkający pod Opolem Maciej Z. pożyczał mu pieniądze na procent.

Feralnego dnia, jak twierdzi oskarżony, pożyczkodawca zmuszał go, by podpisał dokument in blanco. Maciej Z. miał był nerwowy i zachowywać się, jakby był pod wpływem narkotyków (po śmierci w jego krwi stwierdzono obecność amfetaminy i leków uspokajających - red.). To wtedy Maciej Z. miał przystawić przedsiębiorcy broń do głowy i grozić, że zabije jego i jego syna.

Marek M. twierdzi, że działał instynktownie. Uderzył 48-leteniego Macieja Z. pięścią w twarz i przytrzymał broń. Później uderzył trzy raz młotkiem ciesielskim w głowę. Oskarżony mówił, że strzelił, gdy ofiara próbowała się podnieść, a on przestraszył się, że Maciej Z. zrobi mu krzywdę. Po wszystkim poczekał, aż się ściemni, wyłączył lampy i przeciągnął zwłoki do dołu, który był wykopany na terenie firmy.

Broni, z której miał paść strzał śledczym nie udało się odnaleźć.

Przypomnijmy. 48-letni Maciej Z. zniknął w tajemniczych okolicznościach w grudniu 2018 roku. Poszukiwania prowadzili m.in. jego znajomi. Sprawa została też zgłoszona na policję.

Marek M., który przyznał się po czasie do winy, zgodził się nawet na to, by plakaty informujące o poszukiwaniach, rozwiesić na terenie jego firmy. Nikt wtedy jeszcze nie wiedział, że to tam znajdują się zwłoki.

Za zabójstwo mężczyźnie grozi od 8 lat więzienia do dożywocia.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Michał Pietrzak - Niedźwiedź włamał się po smalec w Dol. Strążyskiej

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska