Zabrakło determinacji, by uratować Kolejarza Opole

Marcin Sagan
Marcin Sagan
Oby najbliższy sezon był tylko rokiem przerwy w startach opolskiego zespołu w lidze.
Oby najbliższy sezon był tylko rokiem przerwy w startach opolskiego zespołu w lidze. Oliwer Kubus
Po raz pierwszy od 1961 roku nie będziemy mieli w Opolu drużyny ligowej. Optymistyczny wariant zakłada, że ta przerwa będzie trwała tylko rok.

Po ostatnim meczu poprzedniego sezonu kibice weszli na tor w Opolu, dziękowali i żegnali się z zawodnikami. Nastrój przypominał jednak stypę i już wówczas pojawiły się opinie, że prawdopodobnie to pożegnanie z ligową rywalizacją na dłużej. Choć wszyscy zapewne wierzyli w zupełnie inny scenariusz, to do tego co mamy dziś, wszystko niestety zmierzało. Kolejarz szedł bowiem na dno systematycznie, a w 2014 roku je osiągnął, zyskując mało zaszczytne miano najgorszej drużyny w Polsce. Zespół przez te lata jednak istniał.

Teraz go nie ma. Wskazanie winnych teoretycznie nie powinno być trudne. Można odpowiedzialnością obarczyć prezesa Kolejarza Jerzego Drozda i jego współpracowników. To oni byli u steru klubu w ostatnich latach, gdy klub sportowo szedł w dół, a na dodatek pogrążał się w długach.

Gwoli ścisłości warto zaznaczyć, że w 2014 roku zasadniczo się one zmniejszyły, czyli jak się wydaje klub wychodził na finansową prostą. Inna sprawa, że dług był głównie w stosunku do samego prezesa. To on w znacznej mierze finansował żużel. Ten mimo wszystko znalazł się w dramatycznym położeniu. Chciałoby się powiedzieć: z Drozdem źle, a bez Drozda jeszcze gorzej. Za taki stan można też winić władze miasta. W końcu to po ich decyzji nie przyznającej dotacji na 2015 rok klub upadł. Tylko czy władze miasta powinny finansować klub, który zmaga się z długami, nie prowadzi szkolenia młodzieży, ma fatalny wizerunek, nie przyciąga sponsorów, a jego władze mają bardzo niskie notowania u kibiców odwiedzających regularnie stadion przy ul. Wschodniej?
Kiedy pod koniec stycznia w ratuszu doszło do spotkania prezesa Drozda z władzami miasta i przedstawicielami klubu Hawi, który ma teraz odbudowywać żużel w Opolu można było wierzyć, że udało się scalić środowisko żużlowe. Nie udało się. Zabrakło determinacji, żeby doszło do startu drużyny w lidze. Sprawa rozbiła się o około 70 tys. zł, które Kolejarz był winien zawodnikom. Ci zresztą gotowi byli zrzec się części długu lub na niego poczekać. Tak czy siak klub z Opola nie dostał zgody na start od GKSŻ.
Władze miasta popełniły zasadniczy błąd. Za późno przekazały informację o braku dotacji dla Kolejarza. Gdyby nie na początku stycznia, a zaraz po wyborach (miesiąc wcześniej), wysłały sygnał, że trzeba się poważnie przymierzyć do zmian, może udałoby się "ruszyć" w lidze. Determinacji zabrakło też prezesowi Drozdowi. Wiele razy powtarzał, że gotów jest oddać klub, byleby on trwał. Nie doszedł jednak do porozumienia z Andrzejem Hawrylukiem z Hawi. Ten drugi słusznie uważał, że nie będzie spłacał długów Kolejarza, ale po początkowym entuzjazmie przekonał się, że ciężko będzie zebrać odpowiedni budżet i skład, aby nie powtórzyć słabych wyników Kolejarza z ostatnich lat. Przegrało całe opolskie środowisko żużlowe i okazało się za słabe. Pozostaje wiara, że za rok uda się Kolejarzowi wrócić do ligi. Czasem zawieszenie działalności wychodziło klubom na dobre, ale wycofanie z rozgrywek ekip z Warszawy, Poznania czy Świętochłowic oznaczało dla nich koniec na lata.

W Opolu obowiązuje aktualnie slogan wytrych: "trzeba budować zespół na wychowankach" i temu ma być poświęcony najbliższy rok. Święta racja, tyle że należy pamiętać, że żużel to drogi i niebezpieczny sport. Na tabuny chcących trenować chłopaków nie ma co liczyć. Na efekty szkolenia można w najlepszym przypadku czekać 3-4 lata. Rozwiązanie na rok 2016? Trzeba po prostu znaleźć pieniądze.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska