Zabrakło wiary

Marcin Sabat
Marcin Sabat
W zaległym meczu o ligowe punkty Odra Opole doznała bolesnej porażki w Łodzi z drużyną, która zajmowała miejsce w dole tabeli. * ŁKS Łódź - Ryan Odra Opole 4-0 (1-0)

W ciągu czterech dni ŁKS przeszedł prawdziwe przeobrażenie. Od 0-4 w Płocku, po trzech golach straconych już w pierwszej połowie, do 4-0 w Łodzi, po... trzech golach zdobytych w drugiej odsłonie. Podopieczni Mirosława Dawidowskiego zaprezentowali się zdecydowanie lepiej niż w ostatnich pojedynkach ligowych. Widoczna była determinacja, walczyli na całym boisku, a przy tym stworzyli kilkanaście klarownych sytuacji bramkowych. W przeciwieństwie do nich piłkarze Odry już po stracie pierwszego gola sprawiali wrażenie, jakby pogodzili się z porażką, a pierwszy celny strzał na bramkę rywala oddali dopiero w 70. min.

Od początku mecz był popisem miejscowych, którzy szybko przejęli inicjatywę, a dużą chęć do gry przejawiał debiutujący Dopierała z Radomska. Jego współpraca z liderem łodzian, Kuczem, szybko przyniosła efekty. Gospodarze dyktowali warunki gry w środku pola i organizowali szybkie ataki. W 13. min przed polem karnym Buchowicz wygrał walkę o piłkę w powietrzu z trzema rywalami i znalazł się w sytuacji sam na sam z Feciem. Strzelił w krótki róg, nie dając mu żadnych szans na obronę. Opolanie próbowali gry z kontrataku, ale gospodarze nie pozwalali im na przedarcie się w pole karne. Sami dążyli do podwyższenia wyniku, a najbliżej tego był Dopierała, który w 33. min uderzył pod poprzeczkę, ale Feć instynktownie wybił na róg.

Na zdobycie trzech kolejnych goli ŁKS potrzebował ponad kwadransa drugiej połowy. Trzeci z rzędu atak łodzian w tej części zakończył się podaniem Kucza do Grada, który minął Wyrzykowskiego i silnie strzelił do bramki obok bezradnego bramkarza. Siedem minut później szarżę Buchowicza zatrzymał w nieprzepisowy sposób bramkarz Odry i sędzia wskazał na "wapno". Kapitan miejscowych - Grad - pewnie wykorzystał jedenastkę. Po chwili najładniejszą akcję spotkania przeprowadzili dwaj łódzcy Adamowie. Kucz wypuścił Grada, a ten lobem pokonał Fecia.

Dopiero po stracie czwartego gola śmielej zaatakowali opolanie. Na strzał zza pola karnego zdecydował się Rogowski, ale dobrze ustawiony Skrzypiec nie dał się zaskoczyć. Łódzki bramkarz nie miał w tym meczu wielu okazji do zaprezentowania swoich umiejętności, gdyż goście grali pasywnie, nie stwarzając zagrożenia pod jego bramką.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska