Zabytkowa wołga z Januszkowic. Tak się kiedyś jeździło. Zobacz odrestaurowany krążownik szos komunistycznych dygnitarzy

Sławomir Draguła
Sławomir Draguła
Wołga, której właścicielem jest Bronisław Apfeld z Januszkowic.
Wołga, której właścicielem jest Bronisław Apfeld z Januszkowic. Daniel Polak
Samochód z 1960 roku odrestaurował Bronisław Apfeld z Januszkowic. Pomogli mu w tym przyjaciele. Dziś wołga GAZ 21 budzi ogromne zainteresowanie na ulicach.

Bronisław Apfeld z Januszkowic odrestaurował wołgę GAZ 21 z 1960 roku. Prace zajęły mu trzy lata. Do garażu zaglądał w każdej wolnej chwili, wydał sporo oszczędności, ale się opłacało.

Efekt końcowy jest piorunujący. Samochód wygląda, jakby wczoraj wyjechał z fabryki w rosyjskim Gorkim.

Nie ma osoby, która by się za nim nie oglądała na ulicy - mówi Bronisław Apfeld. - To wielka i wygodna limuzyna, która sunie po szosie niczym amerykański krążownik.

Pan Bronisław ma też w komplecie mundur ukraińskiego żołnierza, w którym zasiada za kierownicą wołgi GAZ 21. Samochód służy mu do niedzielnych przejażdżek, może też zawieźć nim do ślubu młodą parę, czy wypożyczyć auto do filmu.

Z wołgi wynieśli 30 wiader ukraińskiej ziemi

A skąd pomysł na zakup tego radzieckiego cudu techniki?

Taki wóz ma mój przyjaciel z Ukrainy, byłem u niego, widziałem i zapragnąłem mieć taki sam - mówi pan Bronisław. - To on znalazł mi ten samochód i załatwił wszystkie formalności.

Wołga była w nie najlepszym stanie technicznym. Po przyjeździe do Polski została rozebrana do gołej ramy. W pracach panu Bronisławowi pomagał jego przyjaciel Henryk Zalewski z Kędzierzyna-Koźla, z którym znają się od 45 lat.

Henryk to stary blacharz i tapicer, wychowany i wyuczony na warszawach, żukach, nysach i wołgach, bez niego nie dałbym rady - przyznaje Bronisław Apfeld.

Przyjaciele odkręcili przednie i tylne błotniki oraz drzwi, zdemontowali też tapicerkę, siedzenia, zawieszenie, silnik, skrzynię biegów, tak naprawdę wszystko to, co zdemontować się dało. Bo samochód był bardzo zapuszczony.

Przede wszystkim całe podwozie było wypełnione lepikiem, którego użyto do jego konserwacji. Skrobaliśmy go siekierkami, potem wszystko myliśmy w rozpuszczalniku, wynieśliśmy też z tego samochodu z 30 wiader ukraińskiej ziemi - uśmiecha się właściciel zabytkowej wołgi.

Wypiaskowane i pomalowane zostało całe zawieszenie, podobnie felgi i elementy ramy. Sporo pracy miał też lakiernik, który malował karoserię zabytkowej wołgi.

Większość potrzebnych części Bronisław Apfeld ściągnął z Ukrainy. M.in. nowe są błotniki, układ hamulcowy wraz z bębnami, oprzyrządowanie silnika itp.

Jeździłem po to wszystko na polsko-ukraińską granicę, do Przemyśla, czy Rzeszowa, w miejsca, gdzie jeździli ukraińscy kierowcy, którzy mi je transportowali - wspomina pan Bronisław.

Sporo zamieszania było z oponami. Odpowiednie ogumienie mieszkaniec Januszkowic znalazł w Sosnowcu, ale jego koszt oscylował w granicach... 350 euro za oponę!

To były stare radzieckie opony, twarde jak gąsienice czołgu T-34 - uśmiecha się pan Bronisław. - W tym temacie pomógł mi kolejny przyjaciel, mieszkający w Hanowerze Bernhard Schmidt. Załatwił mi takie opony w Hamburgu po 87 euro za sztukę, a do tego dętki po 15 euro. Samochód wspaniale trzyma się na nich drogi, są cichutkie i mięciutkie.

Wołga GAZ 21 z 1960 roku, która jest własnością pana Bronisława, wyposażona jest w silnik benzynowy o pojemności 2,5 litra i mocy 75 KM. Motor współpracuje z trzystopniową, niezsynchronizowaną skrzynią biegów.

Wajcha do zmiany biegów jest przy kierownicy, a przy zmianie biegów potrzebne jest podwójne wysprzęglenie, a pomiędzy nimi przygazówka - mówi pan Bronisław.

Historia modelu

Wołga GAZ M-21 była następczynią samochodu marki Pobieda M-20, na licencji której produkowana była warszawa. Pojazd powstawał w radzieckich zakładach GAZ w Gorkim w latach 1956–1970. Ten należący do pana Bronisława pochodzi z tzw. serii drugiej, produkowanej od 1959 do 1962 roku.

Auta te powszechnie używane były jako taksówki oraz wozy służbowe dla funkcjonariuszy państwowych w krajach bloku wschodniego, w tym Polsce. W radzieckich zakładach zbudowano w sumie 639 478 egzemplarzy pierwszej generacji wołgi.

Samochód posiadał stalowe nadwozie typu czterodrzwiowy sedan, o konstrukcji samonośnej z ramą pomocniczą pod silnikiem. Motor umieszczony podłużnie z przodu napędzał koła tylne za pomocą wału i mostu napędowego.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Jak globalne ocieplenie zmienia wakacyjne trendy?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska