Problem bezceremonialnego zaczepiania kierowców szczególnie uciążliwy był pod koniec ubiegłego i w pierwszych miesiącach tego roku. Wówczas w centrum miasta pojawiła się grupa kilkunastu osób, która zaczepiała kierowców na parkingach. Prosili o pieniądze, proponowali popilnowanie samochodu a w przypadku odmowy grozili porysowaniem karoserii. Procederem tym zajmowały się osoby z tzw. marginesu.
- One postanowiły zorganizować się w Opolu. Za wzór wzięły sobie funkcjonowanie grup warszawskich, o których rozpisywały się swego czasu media - mówi komisarz Witold Stankiewicz, komendant komisariatu policji na Chabrach. - Opole to jednak nie Warszawa i tu łatwiej zwalczać ten proceder - dodaje.
Najszybciej pozbyto się "nagabywaczy" z centrum miasta. - Przyjęliśmy taktykę stałego nękania tych osób. Przeganiania z miejsca na miejsce, legitymowania - mówi Jan Piotrowski, komendant straży miejskiej. Według niego mandaty czy wnioski o ukaranie przez sądy nie dawały rezultatu. - Te osoby i tak nie miały z czego zapłacić zasądzonych kar. Najskuteczniejsze okazało się stałe wypraszanie ich z parkingów - dodaje komendant Piotrowski.
Spokojniej zrobiło się także na parkingach pod hipermarketami. Nawet pod Realem, gdzie skarg na "nagabywaczy" było najwięcej. - Od pół roku nie mieliśmy tam żadnego zgłoszenia - mówi komisarz Stankiewicz. - W tej chwili pod Realem stoją trzy osoby, które proponują kierowcom odwiezienie koszyka w zamian za monetę, która w nim jest zablokowana - informuje. - Wiemy, co to za osoby, ale nie możemy nikomu zabronić żebrania. Zawarliśmy z nimi nieformalną umowę. Dopóki kulturalnie proponują odwiezienie koszyka, dopóty mogą to robić. Jeśli pojawią się skargi, zostaną usunięci z parkingu - dodaje.