Zadura: - Wracam do domu pełen nadziei

Marcin Sabat
Marcin Sabat
Przemysław Zadura
Przemysław Zadura Maja Kozłowska
Rozmowa z Przemysławem Zadurą, nowym zawodnikiem występującej w Superlidze Gwardii Opole.

Powrót do domu był dla pana decydujący przy wyborze klubu, po tym jak rozstał się z MMTS-em Kwidzy?
Nie oszukujmy się, że zawsze ciągnie do domu i po części to zdecydowało. Dostałem ofertę, zadowoliła mnie i znów jestem w Opolu.

Medale z MMTS-em, powołanie do pierwszej kadry. Sporo się działo w pana życiu sportowym. Do Opola wraca inny Przemysław Zadura?
Inny może nie, ale na pewno z większym bagażem doświadczeń, może bardziej pewny siebie. W Kwidzynie dostałem szansę, aby tak naprawdę zaistnieć w ekstraklasie, bo mojej wcześniejszej przygody z Zagłębiem Lubin tak bym nie określił. Starałem się ją wykorzystać i chyba w miarę dobrze to się udało, choć raz było lepiej, a raz gorzej.

Kwidzyn w lidze zaskakiwał, może tak być w przypadku Gwardii?
W Kwidzynie było inaczej, bo drużyna była budowana przez dłuższy okres. Owszem postawiono na młodzież, ale dostała ona czas, aby dojrzeć. W efekcie udało się stworzyć ciekawą ekipę, która dobrze funkcjonowała. Mam nadzieję, że w Opolu będziemy potrafili zrobić niespodziankę, a za jakiś czas będziemy mogli powiedzieć, że z obecnych ludzi zrobiliśmy mocny zespół, a każdy wykorzystał swoją szansę.

To chyba z panem związane są największe oczekiwania w Gwardii. W poprzednim sezonie na prawej stronie rozegrania dwoił się i troił w pojedynkę Sebastian Rumniak, ale miał kłopoty zdrowotne. Brakowało lewej ręki, od tej pozycji oczekujemy dużo więcej, a na niej gra Przemysław Zadura…
Ja chciałbym, żebyśmy wspólnie z kolegami osiągnęli swoje cele indywidualne i drużynowe. Chcemy powalczyć o jak najlepsze miejsce, pokazać dobrą grę. Cele są spójne i będziemy je realizować. Nie przyszedłem do Opola, żeby siedzieć na ławce, będę starał się udowodnić, że to mi należy się miejsce w składzie i będę o nie walczył z Ignacym Bąkiem. Rywalizacja na pewno się przyda, a każdy z nas ma swoje ambicje. Nie czuję presji, czy jakiejś większej odpowiedzialności. Dam z siebie wszystko, zwłaszcza, że wracam do siebie.

W kadrze jest kilku doświadczonych zawodników i kilku młodych, ale już mających za sobą występy w polskich kadrach młodzieżowych. Taka mieszanka to dobre rozwiązanie?
Niby mamy doświadczonych zawodników, którzy grali ze sobą w poprzednim sezonie i mają na koncie dużo meczów w ekstraklasie, ale mimo wszystko to wszystko młodzi ludzie. Mamy więc w drużynie młodych i jeszcze młodszych. Na pewno wspólna ciężka praca, wzajemne wsparcie i choćby dobra atmosfera pozwolą nam stworzyć zespół, bo to będzie najważniejsze na najbliższe tygodnie. Piłka ręczna to dyscyplina drużynowa i indywidualnie można tylko jej pomóc.

Gwardia w poprzednim sezonie przede wszystkim imponowała ambicją, zaangażowaniem i walecznością. Za to została nagrodzona. To dobra droga?
Myślę, że tak. Chcemy być takim zespołem, który z każdym podejmuje walkę, zawsze z parkietu schodzi z podniesioną głową, nawet jak przegra. Musimy w każdym meczu robić wszystko co w naszej mocy, a na pewno znów będzie nagroda. W poprzednim sezonie Gwardia u siebie przegrała raptem trzy trzy razy i to bardzo godny wynik. Chcemy go co najmniej powtórzyć i więcej zyskać na wyjazdach.

Padają opinie, że mamy słabszy zespół niż w poprzednich rozgrywkach, ale to chyba krzywdzące. Został trzon, doszło dwóch rozgrywających na prawą połówkę, a właściwie wymieniamy tylko skrzydła. Wydaje się, że kluczowa rola przypadnie zmiennikom, których dotychczas brakowało, a na parkiecie decydująca będzie obrona i atak pozycyjny, który akurat był nieco słabszy.
Ciężko mi wszystko porównać, bo w tamtych rozgrywkach patrzyłem na Opole głównie z zewnątrz, choć kilka meczów oglądałem i grałem przeciwko Gwardii. Na pewno nie można sprowadzić sprawy do tego, że coś będzie ważne, a coś mniej. Każdy w zespole ma swoje zadania, każdy musi coś dołożyć. Oczywiście należy budować zbilansowany zespół, który potrafi prowadzić atak pozycyjny, kończony rzutami z dystansu, ale też dobrze broniący i wykorzystujący kontry. W nich musimy liczyć na skrzydłowych, a na kołowych w walce o pozycję, że zrobią miejsce graczom drugiej linii.

Zamknięcie ligi na trzy lata sprawia, że nikt nie spadnie. Nie będzie słabszego poziomu, bo zespoły ulgowo podejdą do tematu, będą oszczędzać pieniądze i grać bardzo młodymi kadrami?
Przekonamy się już na parkiecie, choć trochę mam takie obawy. Rzeczywiście można „przejść” sezon najmniejszym nakładem, grając choćby samymi juniorami. Myślę jednak, że nikt się na to nie zdecyduje, choć pewnie większość klubów wykorzysta ten czas na uporządkowanie sytuacji, odmłodzenie zespołów. Nie można za bardzo odpuścić, bo to nie pomoże dyscyplinie, nie będzie przyciągać sponsorów i kibiców. Na pewno fajne jest to, że nie będzie tak dużej obawy przed wystawianiem juniorów i będą mieli więcej okazji, aby przekonać się jak to wszystko wygląda. Zbiorą doświadczenia, nabiorą pewności i w kolejnych sezonach powinni mocniej decydować o obliczu drużyny. Poza tym każdy chce wygrywać, po to trenujemy i gramy, więc musi być walka bez taryfy ulgowej.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska