Wielka woda przeszła przez Głuchołazy, zostawiając po sobie tragiczny obraz zniszczeń. W tle usuwania skutków powodzi i liczenia strat toczą się ludzkie dramaty, jak chociażby ten, którzy przeżywa rodzina 65-letniej Ireny Orzeł.
W niedzielę (15 września) o poranku, gdy sytuacja w mieście stawała się coraz bardziej niebezpieczna, seniorka szykowała się do ewakuacji. Jak relacjonują bliscy, którzy m.in. w mediach społecznościowych szukają najdrobniejszego śladu, mogącego pomóc rozwiązać zagadkę zaginięcia, seniorka umówiła się z synem. Mężczyzna miał po nią przyjechać w umówione miejsce.
Wiadomo, że około godziny 7.00 rano kobieta wyszła z domu, znajdującego się przy ulicy Norwida, ale w umówione miejsce nie dotarła. Od niedzieli rodzina nie ma z nią żadnego kontaktu. Bliscy podejrzewają, że 65-latka mogła zostać porwana przez wodę, ale do końca nie tracą nadziei, że odnajdą krewną żywą.
Irena Orzeł ma około 170 cm wzrostu, krępą budowę ciała, siwe włosy oraz brązowe oczy. Nosi okulary korekcyjne. Nie wiadomo, w co była ubrana w dniu zaginięcia
- Jeśli ktokolwiek widział zaginioną lub zna miejsce jej pobytu proszony jest o kontakt z policją w Głuchołazach pod nr tel. 47 862 32 03 lub w stanie zagrożenia życia z numerem alarmowym 112 - apelują bliscy zaginionej.