Żaglowiec Fryderyk Chopin dryfuje po Atlantyku

IAR
Polski żaglowiec "Fryderyk Chopin" stracił oba maszty w sztormie na Oceanie Atlantyckim. Nikt nie został ranny, trwa akcja ratunkowa.

Krzysztof Baranowski ze "Szkoły Pod Żaglami", która zorganizowała rejs, mówi, że utrata dwóch żagli na statku uniemożliwia kontynuowanie rejsu.

Zdaniem kapitana należy odholować statek do najbliższego portu i tam dokonać napraw.

Załoga statku jest bezpieczna, towarzyszy im jednostka holownicza i helikopter Royal Navy. Baranowski przewiduje, ze holowanie potrwa około trzech dni.

Kapitan Krzysztof Baranowski dodaje, że w tej chwili na morzu panują złe warunki pogodowe, bo wieje prawie sztormowy wiatr o sile sześciu stopni.

Kłopoty sprawia duża fala na morzu, jednak według prognoz niedługo nastąpi poprawa pogody - stwierdza żeglarz.

Do wypadku doszło 100 mil morskich na południowy zachód od brytyjskich wysp Scilly.

Na pokładzie jest 47 osób, w tym 36 gimnazjalistów, uczestników "Szkoły pod żaglami". Żaglowcowi "Chopin" towarzyszy brytyjski kontenerowiec, który osłania go przed wiatrem, a w razie konieczności przyjmie na pokład jego załogę.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska