Projektant ostrzega
Dokończenie obwodnicy północnej ma być
strategiczną inwestycją dla miasta.
- Wprowadzenie opłat za autostradę A-4 zwiększy ruch w centrum Opola - przestrzega Janusz Maślankiewicz, projektant odcinka obwodnicy od ulicy Częstochowskiej do Strzeleckiej. - Bez dokończonej obwodnicy wzrośnie ruch samochodów ciężarowych, szczególnie odczuwalne utrudnienia będą w miejscach już teraz mocno zatłoczonych, np. na ulicy Nysy Łużyckiej. Nocą kierowcy, zamiast płacić za przejazd autostradą, z pewnością wybiorą wygodny i szybki przejazd pustymi ulicami miasta.
Budowa ostatniego, 3,6-kilometrowego odcinka drogi miała być finansowana z funduszy europejskich. Miasto chciało zdobyć w ten sposób 44 mln zł (cała budowa ma kosztować 58 mln zł). Prace miały się zacząć jeszcze w tym roku, zakończyć za dwa lata. Gotowe jest prawie wszystko: projekt techniczny, pozwolenie na budowę, wykupy ziemi pod przyszłą drogę. Brakuje tylko pieniędzy.
Miały one pochodzić z Europejskiego Funduszu Rozwoju Regionalnego, ale szanse na ich zdobycie są coraz mniejsze.
- Nasz wniosek jest bardzo dobrze przygotowany, ale konkurencja jest duża, dlatego szanse są jak jeden do stu. Preferowane będą większe projekty, a nasz taki nie jest, bo budujemy nie całą obwodnicę, tylko jej ostatni odcinek. Może się okazać, że nie zostanie zatwierdzony - mówi Danuta Jazłowiecka, naczelnik wydziału ds. europejskich.
Miasto nie jest w stanie samodzielnie prowadzić tak dużej inwestycji.
- Jeśli nie dostaniemy tych pieniędzy, obwodnicy nie będzie - nie ukrywa Ryszard Zembaczyński, prezydent Opola.
Urzędnicy do 5 kwietnia muszą złożyć w Ministerstwie Infrastruktury kompletny wniosek. Nie wiadomo jednak, kiedy zapadnie decyzja, czy pieniądze dla Opola trafią, czy też nie. W lobbing na rzecz opolskiej obwodnicy mieli się zaangażować opolscy parlamentarzyści. Jednak na wczorajszym spotkaniu w ratuszu zjawili się tylko Tadeusz Jarmuziewicz i Jerzy Czerwiński.
Co się stanie, jeśli wniosek z Opola zostanie odrzucony?
- Nie ma innego źródła pieniędzy. Kredytu bankowego też nie możemy wziąć. Pozostaje nam liczyć, że pieniądze nie zostaną przez innych wykorzystane. Być może uda się je zdobyć w przyszłym roku - mówi Ryszard Zembaczyński.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?