Przeciwnicy szczepień uważają, że trzeba je zlikwidować, bo to rodzic powinien decydować o swoim dziecku. Tak w uproszczeniu wygląda projekt obywatelski, nad którym pochylił się ostatnio Sejm. I nie mówi nie takiemu rozwiązaniu.
- Przestrzegam przed tym - mówi dr Jarosław Mijas, konsultant wojewódzki w dziedzinie pediatrii. - W krajach, które zluzowały przepisy dotyczące szczepień już mamy wzrost liczby chorób zakaźnych. Najbardziej zagrożone w tej sytuacji są dzieci, u których mogą one prowadzić nawet do zgonów. Zresztą nie bez powodu słyszymy w mediach doniesienia o epidemiach odry. Jeśli nie będziemy szczepić, za chwilę pojawią się kolejne epidemie.
Argument przeciwników szczepień jest taki, że powodują one więcej szkód niż korzyści. I że stoją za nimi grupy nacisku.
- Najczęściej są to opinie tzw. „specjalistów”, którzy nie są lekarzami - mówi pediatra. - W zawodzie pracuję od ponad 25 lat. Jako młody lekarz nieraz widywałem pacjentów po chorobie Heinego-Medina, wiele razy w trakcie tygodnia robiłem punkcje lędźwiowe, bo podejrzewaliśmy zapalenie opon mózgowych, przy mnie umierały niemowlęta z powodu ciężkich chorób infekcyjnych. Dzięki szczepieniom takie sytuacje są bardzo rzadkie.
Zaszczepiłeś swoje dziecko, ale inni rodzice nie? Czy Twoja pociecha jest zagrożona? Więcej o tym w programie Gość nto.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?