- Cały proces był dla mnie bardzo stresujący. Proszę, aby dano mi drugą szansę - tak przed sądem mówił Jakub D., jeden z dwóch oskarżonych policjantów.
- Nie wyobrażam sobie innej pracy, niż w policji a wyrok skazujący przekreśli moją dalszą karierę zawodową - mówił z kolei Sebastian Z, drugi z sierżantów.
Policjantów o pobicie oskarżył Dariusz M., recydywista, były mieszkaniec Koźla Portu. Sierżanci Jakub D. i Sebastian Z. z Kędzierzyna-Koźla zostali skazani w pierwszej instancji na kary więzienia w zawieszeniu. Jednak sąd apelacyjny w Opolu uznał, że proces przebiegał nieprawidłowo i nakazał go powtórzyć.
Policjantom z kozielskiego komisariatu zarzuca się, że bezprawnie zatrzymali Dariusza M. w sierpniu 2006 roku, wywieźli go w odludne miejsce, użyli wobec niego gazu łzawiącego, a także kazali klęczeć.
Policjanci nie przyznają się do winy. Przekonują, że Dariusz M. po wyjściu z baru nie chciał okazać dokumentów, a później zaatakował Jakuba D.
- Odjechaliśmy w ustronne miejsce, aby wykonać z zatrzymanym czynności związane z ustaleniem jego danych - tłumaczyli podczas procesu oskarżeni.
Prokuratura domaga się wyroku skazującego, tj. dwóch lat więzienia w zawieszeniu na trzy.
Dziś przesłuchano dwóch ostatnich świadków, którzy podczas feralnej nocy pełnili funkcję dyżurnych. Mowy końcowe wygłosił też prokurator i obrońca oskarżonych. Mecenas Andrzej Płaza podważał m. in. wiarygodność Dariusza M. i jednego ze świadków, który miał potwierdzać jego wersję.
Przekonywał też, że praca policjantów jest bardzo trudna i zdarzają się sytuacje, w których popełniają oni błędy, ale nie może to przekreślać całej pracy zawodowej. Dodał też, że sierżanci mieli dotąd opinię wzorowych funkcjonariuszy.
Czytaj e-wydanie »Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?