Zakopower oraz T. Love zagrają dziś w opolskim amfiteatrze

fot. Archiwum
Sebastian Karpiel - Bułecka
Sebastian Karpiel - Bułecka fot. Archiwum
Początek koncertu o 20.00. Muniek Staszczyk i Sebastian Karpiel - Bułecka opowiadają, jakich piosenek będziemy mogli posłuchać dziś wieczorem w Opolu.

Muniek Staszczyk, T.Love:

- Jakie piosenki T.Love będziemy mogli usłyszeć na waszym koncercie w Opolu 25 kwietnia?
- Dawno nie byliśmy w Opolu, więc na pewno zagramy mix, coś w rodzaju best off plus trzy całkiem nowe piosenki, bo cały czas coś nowego piszemy. Pewnie będzie więc można posłuchać żelaznych punktów z naszej twórczości - "Warszawy", "IV Liceum", piosenki "Autobusy i tramwaje", "Wychowanie", "Garaż" czy "I love you".

- Czy nowe piosenki, o których wspomniałeś, zwiastują nową płytę?
- Na płytę zespołu trzeba jeszcze poczekać. Planujemy ją wydać dopiero w roku 2011, a to dlatego, że wiosną 2010 ma się ukazać mój solowy album. Po latach do tego dojrzałem. Chcę trzasnąć jeden i mieć go w CV. Robię go z gitarzystą ze starego składu T.Love, Jankiem Benedkiem, z którym stworzyliśmy na przykład "Kinga". Płyta ma się nazywać po prostu "Muniek". Musieliśmy więc trochę rozłożyć siły. Za to przypuszczam, że ta kolejna płyta T.Love będzie podwójnym albumem.

- T.Love jest na scenie już 27 lat! Czujecie się dinozaurami?
- Dinozaurami może nie, ale mamy świadomość, że jesteśmy starszymi panami. Szczerze mówiąc, nie spodziewałem się, że będę to robił tak długo. Zakładałem zespół, jak miałem 18 lat. Facet w moim wieku wydawał mi się wtedy prawie trupem. Ale cieszy mnie, że udało się tyle przetrwać, bo ten zespół to kawał mojego życia i widzę, że kolejne pokolenia dzieciaków darzą to, co robimy, jakimś respektem.
Sebastian Karpiel - Bułecka, Zakopower:

- Czego się spodziewać po Waszym koncercie?
- Wszystkiego! Będziemy grać piosenki z dwóch ostatnich krążków, ale będzie bardziej energetycznie niż na płycie. Mamy występować 1,5 godz., ale w repertuarze mamy tyle piosenek, że starczyłoby na dwa dni. Nie sztuka nas zaprosić, a pozbyć się...

- Wystąpicie w amfiteatrze, który był dla Was ostatnio szczęśliwy.
- Tu wszystko się dla nas zaczęło. W 2005 roku nasz singiel zdobył nagrodę jury. Potem wydaliśmy płytę i zaczęła się muzyczna przygoda. Zatem, siłą rzeczy, jest to dla nas miejsce niezwykłe.

- A na festiwalu w tym roku też się pojawicie?
- Powinniśmy być zaproszeni jako laureaci ubiegłorocznego konkursu Premier.

- Bardzo różni się występ na standardowym koncercie od występu festiwalowego?
- Jasne, gra się zupełnie inaczej. Każdy błąd podczas koncertu można poprawić w następnej piosence. Na festiwalu masz 3 minuty, podczas których ogląda Cię cała Polska. To strasznie stresuje. Zawsze sobie powtarzam, żeby nie zapomnieć tekstu i się nie potknąć. W 2008 roku podczas zapowiedzi kolega z zespołu na moich oczach wpadł do półtorametrowej dziury, w której siedziała orkiestra. Myślałem, że połamał i siebie i skrzypce. Na szczęście nie. Podniósł się, otrzepał i wyszedł na scenę.

- Półtora roku temu ukazał się krążek "Na siedem". Przygotowujecie następny?
- 17 kwietnia ukazuje się koncertowa płyta DVD zespołu Zakopower we współpracy z firmą Energa. Bardzo ciekawe wydawnictwo, nawet dla nas. Rozszerzyliśmy na niej skład do 16 osób...

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska