Zakorkowana ulica Piastowska męczy opolskich kierowców

Archiwum
Ulica Piastowska w Opolu
Ulica Piastowska w Opolu Archiwum
W środę korki zaczęły się już przed godziną 15, czyli przez popołudniowym szczytem komunikacyjnym. - Zróbcie coś! - apelują do drogowców.

Wojciech Nowak, prywatny przedsiębiorca z Opola, jeszcze zaparkował na Piastowskiej, ale potem miał problem, aby włączyć się z powrotem do ruchu.

- Mieszkam na Zaodrzu i jeżdżę Piastowską codziennie, ale tak źle, jak przez te kilka ostatnich dni, nie było już dawno - opowiada. - Myślałem, że może gdzieś w centrum zamknięto którąś z ważnych dróg i to dlatego jest taki korek. Posprawdzałem w internecie i wyszło na to, że zamknięta jest tylko częściowo ulica Niedziałkowskiego.

Ani pan Wojciech, ani inni kierowcy nie wierzą, że długi sznur aut na Piastowskiej spowodował remont jednej ulicy. Co się więc stało?

Drogowcy twierdzą, że przyczyn jest kilka. Zawsze przy gorszej pogodzie wielu opolan zamiast jechać rowerem lub iść na piechotę, woli do pracy pojechać samochodem. To potęguje ruch na ulicach.

- Który i tak z roku na rok jest coraz większy i to nie tylko w Opolu - podkreśla Piotr Rybczyński, wicedyrektor Miejskiego Zarządu Dróg.

- Rozumiem, ale skoro płacę podatki, to chciałbym, aby drogowcy zrobili wszystko co możliwe, aby przynajmniej po centrum jeździło się nam łatwiej - przekonuje Krzysztof, kierowca z Opola.

W ostatnich kilku latach drogowcy wspólnie z policją próbowali odkorkować ulicę Piastowską. Najpierw twierdzono, że trzeba zmniejszyć liczbę przejść dla pieszych przed dworcem PKP, bo to piesi tamowali ruch aut w kierunki Piastowskiej.

Potem pomóc miało zamontowanie świateł na przejściu w rejonie skrzyżowania ulic 1 Maja i Kołłątaja. Ostatnim "lekiem na korki" miały być światła na przejściu dla pieszych na ulicy Korfantego. Na razie - w ocenie kierowców - te zmiany niewiele dają.

- Jest jeszcze jedno rozwiązanie, które może upłynnić ruch na Piastowskiej, chodzi o przebudowę mostu Katedralnego - przyznaje Piotr Rybczyński.

- Można stworzyć jeden pas do jazdy na wprost na Zaodrze, a drugi do skrętu w lewo w ulicę Piastowską. Na taką inwestycję jest już gotowy projekt - wyjaśnia Zbigniew Kubalańca, przewodniczący klubu radnych PO.

Radni klubu PO chcą przekonać prezydenta, aby do inwestycji doszło już w przyszłym roku, bo dziś właśnie to niedrożne skrzyżowanie ulic Katedralnej i Piastowskiej najmocniej wstrzymuje ruch na Zaodrze.

- Owszem, ale dopiero wybudowanie dodatkowej trasy przez Odrę może poprawić radykalnie sytuację - zastrzega Piotr Rybczyński.

Trasa obiecywana od kilkudziesięciu lat wciąż nie wyszła jednak z fazy planowania. Na razie nadal nie wiadomo, czy miasto będzie budować trasę średnicową (przez Pasiekę), czy też zdecyduje się na drogę po obrzeżach wyspy Bolko lub na fragment obwodnicy południowej.

Prezydent Opola Ryszard Zembaczyński obiecywał jednak publicznie, że decyzja o wyborze wariantu zapadnie jeszcze w tym roku. Warto jednak pamiętać, że realizacja trasy - przy założeniu, że miasto znajdzie na tę inwestycje pieniądze i uda się przygotować projekt techniczny - potrwa 2-3 lata.

- Obecnie jesteśmy na etapie uzyskiwania tzw. decyzji środowiskowych dla wszystkich tras. Kiedy zostaną wydane, odbędą się publiczne konsultacje, po nich ma zapaść ostateczna decyzja - opowiada wicedyrektor MZD.

Nie będzie o nią łatwo. Każdy z trzech zaproponowanych przebiegów nowej trasy na Zaodrze będzie oprotestowany przez okolicznych mieszkańców i ekologów.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska