Zasłaniania ust i nosa ma zmniejszać ryzyko rozprzestrzeniania się koronawirusa.
Od czwartku (16 kwietnia) będzie ono obowiązkowe w miejscach publicznych, m.in. w sklepach, na ulicach czy w komunikacji miejskiej. Rząd nie wprowadził obowiązku noszenia maseczek. Twarz można zasłonić też m.in. szalikiem czy chustą.
Dzieci mogą przejść zakażenie bezobjawowo, a jednocześnie zakazić osoby starsze, dla których wirus bywa śmiertelnie niebezpieczny - mówi Jarosław Mijas, pediatra i konsultant wojewódzki w dziedzinie pediatrii. - Dlatego zabieranie najmłodszych w miejsca publiczne nie jest najlepszym rozwiązaniem. Maluchy bardzo często wkładają rączki do buzi. Później taka rączka wędruje na owoce i warzywa, a takie sytuacje stwarzają potencjalne zagrożenie. Nie pokonamy epidemii, jeśli tego nie zrozumiemy.
Część rodziców, m.in. tych samotnie wychowujących dzieci, nie ma wyjścia i musi zabrać ze sobą pociechy.
- Zasłonięcie nosa i ust dwulatkowi może być karkołomnym przedsięwzięciem, bo takiemu maluchowi trudno będzie wytłumaczyć, że jest to konieczne - mówi doktor Mijas. - W przypadku młodszego dziecka, na przykład rocznego, sprawa jest równie skomplikowana, ponieważ opiekun musi obserwować, co się dzieje z dzieckiem, na przykład by sprawdzić, czy nie ma problemów z oddychaniem.
Dlatego lekarze sugerują, by w przypadku najmłodszych zrezygnować z maseczek, ale też z zasłaniania ust i nozdrzy chustami czy kominami.
- Dobrym rozwiązaniem może być natomiast zabranie dziecka na zakupy w zamkniętym wózku z specjalną osłonką. Maluch będzie czuł się komfortowo, a jednocześnie zminimalizujemy ryzyko przenoszenia wirusa - mówi doktor Mijas.
Obostrzenia 9.04.2020. Obowiązkowe zakrywanie twarzy, przedł...

Szymon Hołownia ma duże ego, większe ma tylko Lech Wałęsa
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?